w okresie wakacyjnym troche przesadzilem z bieganiem przez co stawy dostaly swoje, po kilku tygodniach w prawym koalnie zaczalem czuc kucie, ale to bylo tylko podczas biegu wiec sie nie przejmowalem, 2 dni przerwy i wszystko sie normowalo, ale kucie w okolicach rzepki bylo coraz czestsze, ale znow dluzsza przerwa i wracalo do normy, niestety zdarzyly mi sie 2 dni z rzedu ze bylem po 9h na nogach bez przerwy i wtedy nastalo epicentrum, czulem jakby zablokowalo mi noge, ostry bol... poszedlem do lekarza sportowego i stwierdzil kolano skoczka, dostalem recepte na leki i 2 tyg sie kurowalem nimi, zapalnie przeszlo, nogi na silowni oszczedzalem (szedlem na ilsoc powtorzen, a nie na ciezar) od tego czasu minelo okolo 5-6 tygodni, a ja dalej odczuwam kucie w kolanie, od tamtego czasu nie biegam wogole, ale gdy musze postac dluzej niz godzine zaczyna mnie kuc, faszeorwanie sie pigulami to nie jest dla mnie wyjscie, czy mial ktos kiedys podbny problem, jak sobie z tym poradzic ?
Dzieki z gory