Ważę 84kg/170cm, więc całe ciało jest 'zatłuszczone', jednak najbardziej rzucają się w oczy plecy, ramiona, a nawet szyja... Przy utracie kilogramów brzuch i nogi zawsze mi ładnie spadały, ale nie widziałam większych efektów na przykład na rękach.
Obecnie chodzę na siłownię 3-4 razy w tygodniu, wykonuję ćwiczenia siłowe na pośladki, nogi, oraz brzuch, a na końcu najczęściej 10-20 minut cardio (interwały). Na samym końcu również się rozciągam.
Co powinnam robić, by sylwetka była bardziej proporcjonalna? Ćwiczyć ręce i plecy siłowe również? Czy może na razie skupić się jedynie na dole?
Jeśli chodzi o dietę, to liczę kalorie tylko orientacyjnie, ale waga spada. Rano zawsze jem śniadania białkowo-tłuszczowe, w szkole najczęściej mam białko i węgle, w domu jem podobnie, a na kolację głównie węgle. Co mogę zrobić by bardziej zaangażować te problematyczne, zalane tłuszczem partie ciała?
Pozdrawiam :D