Straszenie narzędziami obrony koniecznej. Czy ma jakikolwiek sens?

Witam miałem kilka dni temu sytuację w której podszedł do mnie jakiś dresik nastoletni, ale wyrośnięty i chciał ode mnie mój zegarek. Powiedziałem mu, żeby się walił, a ten do mnie z łapami wyskakuje, że zaraz mi na***** zanim zdążył cokolwiek zrobić czy pomyśleć już miałem dobytą i rozwiniętą pałkę teleskopową i natychmiast bez żadnego ostrzeżenia zacząłem go okładać. Pierwsze uderzenie dostał zanim się zorientował co się dzieje tak w ogóle, a później poleciały następne i ostatecznie skończyło się tak, że typek się przewrócił. Kazałem mu się podnieść i odejść w stronę przeciwną niż ja szedłem, odprowadziłem go wzrokiem i poszedłem dalej w swoją stronę. Tylko czy to ma sens waszym zdaniem. Czy waszym zdaniem w takiej sytuacji powinniśmy uderzać pierwsi czy pokazać mu najpierw, że mamy takie narzędzie i dać szansę, żeby sobie poszedł, spróbować mu tym zagrozić? W tym pierwszym przypadku tak naprawdę to ja atakuję pierwszy mimo, że to on chce mnie bić i nie wiadomo jak później z policją gdyby do tego doszło ewentualnie, a w tym drugim nie mam już przewagi zaskoczenia.

Ja bym walił pierwszy nie ma co czekać aż dostanie się pierwszy cios. Jeśli widzisz że się zanosi to trzeby być pierwszym który przyp******i

Nie żebym się czepiał, ale przekroczyłeś granice obrony koniecznej i pan prokurator, chcący poprawić sobie statystyki, ugrałby na Tobie awansik. Dla mnie takiego gnoja mógłbyś nawet wypatroszyć ale żyjemy w Polsce gdzie dziadek broniący się scyzorykiem przed złodziejem dostaje wyrok. Użyłeś środków niewspółmiernych do zagrożenia. A tego młodego powyżej nie słuchaj, naoglądał się Tekkena i myśli że jak ktoś do Ciebie startuje z łapami to już możesz mu serce wyrwać. Nie, nie możesz

jak na moje : stan się większy, silniejszy - mniej przeciwników znajdziesz na swojej drodze.

antek098! A mnie co radzisz? Mam 158 i ważę 62.

nauczyć się bić, bo na pewno znajdą się chętni na sprawdzenie.

a co do tematu.
Autorze, w teorii jest jak pisze Gats2, czyli gdyby jakiś prokurator chciał,to znajdzie przepis na podstawie którego będzie Cię oskarżał. To czy sąd przechyli się do jego woli to już kwestia indywidualna(skladowa kilku czynników takich jak prawnik,determinacja stron,sędzia,szczegółowy opis zajścia itd)
Jeśli by przykmnąć oko na aspekty prawne to zachowałeś się poprawnie, tj obezwładnileś przeciwnika,upewniłeś się ze ma już dość i że nie chce dalszej konfrontacji

Walić jako pierwszy. Koleś jest przygotowany na rozwiązanie siłowe. Musisz się z tym liczyć i uprzedzić go. Pokazanie narzędzia to najgorsze co można zrobić. Jak masz ostrą to musisz ostrzegać, ale jak się skończy na przetrzepaniu grzbietu to szkoda czasu. Unikam rozwiązań siłowych, ale tu mogłeś uratować swoje zdrowie. Mógł mieć nóż.

Zrobiłeś dobrze. Orzecznictwo zmieniło ostatnimi czasy. Zresztą - prokuratorzy szaleją, ale sądy ich mocno temperują:
http://trybun.org.pl/2015/08/23/przerazajacy-obraz-obrony-koniecznej-w-praktyce/
http://www.rp.pl/artykul/1177199-Sad-Najwyzszy-o-granicach-obrony-koniecznej.html#ap-1


Co do taktyki, Mendoza ma rację - leci z łapami, nap*****laj.
"Lepiej, żeby 12 sądziło niż 4 niosło".


Zmieniony przez - cynik75 w dniu 2016-12-07 19:18:08

Ok dzięki za porady w takim razie nie będę raczej w takich sytuacjach próbował przestraszyć kogoś pałką tylko jak się rozłoży to już leci. Mimo wszystko lepiej się sądzić i nawet odwoływać do drugiej instancji jak będzie trzeba niż dać się okraść/pobić etc. Posiadam zwykłą metalową hartowaną pałkę esp 23 cale więc nie jest nigdzie ostra. Zastanawiam się jeszcze czy fakt, że potrafię się tą pałką posługiwać i mam na to papiery może działać na moją niekorzyść w sądzie?(Tak ogólnie już abstrah**ąc od tego przypadku co opisałem bo sobie poszedł i więcej go na oczy nie widziałem) Jak kupiłem tą pałkę to nie chciałem nią machać na oślep nie wiadomo jak nie wiadomo gdzie i poszedłem na kurs walki bronią białą. Były tam na treningach pałki, noże i kilka innych zabawek i mam nawet jakiś certyfikat z ukończenia takiego szkolenia. Oczywiście w przypadku samoobrony nie walę po głowie czy żebrach tylko po bezpiecznych strefach głównie uda i góra pleców(ta umięśniona część po bokach, a nie kręgosłup). Po czymś takim klient jest na pewno poobijany ma siniaki, czy problemy z chodzeniem, ale nie dzieje mu się żadna trwała szkoda. Jest obity, ale to wszystko się w końcu samo z siebie kiedyś zregeneruje.


Zmieniony przez - azzaz w dniu 2016-12-07 20:22:26

Bronia sie nie straszy, broni sie uzywa.

Już w sumie jestem pewny, że będę jej po prostu używał najlepiej tak, żeby gość dostał pierwszy cios zanim zorientuje co się dzieje, żeby po prostu gość był w szoku i żebym mógł go łatwiej unieszkodliwić ostatecznie. Dzięki wszystkim za zainteresowanie tematem i odp. :)