jestem dopiero począktujący, więc ciężary jakie podnoszę, są raczej bardzo małe, jednak chciałbym odpowiednio zacząć, by potem nie mieć problemów z tym, że stoję z ciężarem w miejscu.
Otóż przy niektórych ćwiczeniach, zakładając dany ciężar - weźmy za przykład moje wiosłowanie: 45kg - mimo poprawnej postawy, odpowiedniego ułożenia, nie czuję tak bardzo angażu trenowanych mięśni. Gdy obniżę sobie obciążenie powiedzmy do niecałych 40kg, przy okazji też zwalniając ruch, dużo lepiej czuję pracę mięśnia.
Czy powinienem zostać przy tym czuciu na bardzo małym obciążeniu i stopniowo od niego zaczynać progresję? Może to trochę głupie pytanie, bo z jednej strony wydaje mi się oczywistym, że tak, a jednak trochę się naczytałem tu i ówdzie, że "czucie mięśniowe to bujda" itd - że wystarczy po prostu dobra technika bez jakiegoś przesadnego skupiania się na każdym pojedynczym ruchu, przez co zasiało się u mnie ziarno wątpliwości.
To samo mam przy treningu klatki. Wyciskałem w ostatniej, czwartej serii jakieś 5-6 razy przy obciążeniu 60kg - teoretycznie poprawnie, a jednak zwalniając ruch przy mniejszym obciążeniu i skupianiu się na tej klatce, przy tym mniejszym obciążeniu wykonywałęm taką samą ilość powtórzeń, więcej nie potrafiłem.
Pozdrawiam