SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Zapotrzebowanie kcal - sens liczenia

temat działu:

Odżywianie i Odchudzanie

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 1929

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 10 Napisanych postów 49 Na forum 7 lat Przeczytanych tematów 312
M-ka
antek098! - kalorie są (miara energii lub ciepła) i podlegają prawom fizyki, tylko pewne mechanizmy fizjologiczne i psychiczne sprawiają, że ludziom wydaje się inaczej. Prosty przykład z życia - baba idzie na siłownię - rowerek przez pół godziny - a tuż po tym, przekonana, że zasłużyła na małe co nieco , bo spaliła DUŻO kalorii - wp...cza litrowe wiaderko lodów. Takich ludzi i zachowań mogłabym przytoczyć multum... Później łatwiej wymyślać bzdury o oszukańczych kaloriach, niż przyznać, że ma się słaby charakter i samemu wszystko psuje.

Mój kolega, emerytowany bokser, trener dzieci z 25 letnim stażem zawsze mówi- z gówna bata nie ukręcisz. Chodzi w tym stwierdzeniu o to, że ile byśmy nie trenowali, to i tak nie wytrenujemy dłuższych ramion, wyższego wzrostu, szybkości i koordynacji ruchowej. Tak samo każdy człowiek ma tak zwaną naturalną wagę, w której czuje się najlepiej. Bokserzy często ją zbijają by zmieścić się w limicie, następnie odbudowują dość szybko ale bardzo rzadko na siłę się masują, bo wiedzą, że wówczas będą się czuli bardzo słabo. Każdy organizm ma konkretne predyspozycje fizyczne, z którymi zawsze powinien się liczyć.

P.S. Zauważyłem, że ktoś zmienia tematy moich postów. Wiesz może kto to robi i w jakim celu ? ;)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1125 Napisanych postów 3777 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68463
Zlotykojot
Chodzi mi o to, iż 2 różne osobniki, pomimo tego iż np będą stosowały identyczną dietę i identyczny tryb życia, będą zupełnie inaczej budowały czy traciły masę mięśniową czy tłuszczową, pomimo tego, iż pseudodietetyk wyliczył im na podstawie wzorów identyczne zapotrzebowanie. Każdy organizm jest iny, każdy potrzebuje innej ilości pożywienia, snu, czy alkoholu by poczuć jego efekt.

No cóż - jeśli ktoś nie chce lub nie umie się sam rozeznać w pracy i potrzebach własnego organizmu, to musi korzystać z kalkulatorów, wzorów i pomocy dietetyków, którzy nawet jeśli są uczciwi i rzetelni, to nie są jednak jasnowidzami i muszą korzystać z jakichś metod pomagających tej osobie poznać i "okiełznać" ten swój organizm... Zaczyna się od wzoru, a następnie w miarę potrzeby wprowadza poprawki, aby osiągnąć jakiś tam cel - schudnięcie, poprawę zdrowia czy rozbudowanie masy.

Natomiast kwestia czy ktoś jest dietetykiem czy pseudodietetykiem to temat do osobnej dyskusji, podobnie jak to, dlaczego ludzie są tak naiwni i łatwowierni, powierzając swoje zdrowie różnym firmom czy osobom... Wystarczy jakiś nakoksowany gostek na filmiku z youtuba, a całe tabuny nastolatków ( i nie tylko ) są gotowe stosować jego rewelacyjną DIETKĘ... Wierząc przy tym święcie, że zbudował formę na suchej kurze, bez żadnych "pomocniczych" środków.

Ja np. kiedyś myślałam, że pokolenie ludzi wychowanych na tv, internecie itp. mediach, będzie BARDZIEJ KRYTYCZNE do przekazywanych tam treści, jako że każdy wie, że na filmiku z netu można pokazać i przekazać niemal WSZYSTKO... Tymczasem często widzę, że jest wręcz przeciwnie - młodzi ludzie są tak ogłupieni przez media, że nie odróżniają fikcji od faktów i są gotowi uwierzyć w takie brednie jak choćby w reklamach obiecujących zbudowanie sylwetki kulturysty w miesiąc....

Ale czyja to jest wina? Własnej głupoty? rodziców? lenistwa (bo można by było cośkolwiek przeczytać, a nie od razu karmić oszustów pieniędzmi za pseudodiety... Oszuści byli są i będą, nie ma innej obrony, niż używanie mózgu.

Jeśli ludzie wierzą, że ktoś im jest w stanie odgórnie wyliczyć, że potrzebują 168g białka, 59g tłuszczu, 213,5g węgli , dodatkowo tylko z jakiejś wąskiej puli produktów i to jest niepodważalne, to niestety sami są głupi...



Zmieniony przez - M-ka w dniu 2016-12-20 13:37:25
2
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 10 Napisanych postów 49 Na forum 7 lat Przeczytanych tematów 312
M-ka
Zlotykojot
Chodzi mi o to, iż 2 różne osobniki, pomimo tego iż np będą stosowały identyczną dietę i identyczny tryb życia, będą zupełnie inaczej budowały czy traciły masę mięśniową czy tłuszczową, pomimo tego, iż pseudodietetyk wyliczył im na podstawie wzorów identyczne zapotrzebowanie. Każdy organizm jest iny, każdy potrzebuje innej ilości pożywienia, snu, czy alkoholu by poczuć jego efekt.

No cóż - jeśli ktoś nie chce lub nie umie się sam rozeznać w pracy i potrzebach własnego organizmu, to musi korzystać z kalkulatorów, wzorów i pomocy dietetyków, którzy nawet jeśli są uczciwi i rzetelni, to nie są jednak jasnowidzami i muszą korzystać z jakichś metod pomagających tej osobie poznać i "okiełznać" ten swój organizm... Zaczyna się od wzoru, a następnie w miarę potrzeby wprowadza poprawki, aby osiągnąć jakiś tam cel - schudnięcie, poprawę zdrowia czy rozbudowanie masy.

Natomiast kwestia czy ktoś jest dietetykiem czy pseudodietetykiem to temat do osobnej dyskusji, podobnie jak to, dlaczego ludzie są tak naiwni i łatwowierni, powierzając swoje zdrowie różnym firmom czy osobom... Wystarczy jakiś nakoksowany gostek na filmiku z youtuba, a całe tabuny nastolatków ( i nie tylko ) są gotowe stosować jego rewelacyjną DIETKĘ... Wierząc przy tym święcie, że zbudował formę na suchej kurze, bez żadnych "pomocniczych" środków.

Ja np. kiedyś myślałam, że pokolenie ludzi wychowanych na tv, internecie itp. mediach, będzie BARDZIEJ KRYTYCZNE do przekazywanych tam treści, jako że każdy wie, że na filmiku z netu można pokazać i przekazać niemal WSZYSTKO... Tymczasem często widzę, że jest wręcz przeciwnie - młodzi ludzie są tak ogłupieni przez media, że nie odróżniają fikcji od faktów i są gotowi uwierzyć w takie brednie jak choćby w reklamach obiecujących zbudowanie sylwetki kulturysty w miesiąc....

Ale czyja to jest wina? Własnej głupoty? rodziców? lenistwa (bo można by było cośkolwiek przeczytać, a nie od razu karmić oszustów pieniędzmi za pseudodiety... Oszuści byli są i będą, nie ma innej obrony, niż używanie mózgu.

Jeśli ludzie wierzą, że ktoś im jest w stanie odgórnie wyliczyć, że potrzebują 168g białka, 59g tłuszczu, 213,5g węgli , dodatkowo tylko z jakiejś wąskiej puli produktów i to jest niepodważalne, to niestety sami są głupi...




Zmieniony przez - M-ka w dniu 2016-12-20 13:37:25


Hehe, zbyt krytycznie oceniłaś młode pokolenie. Ja np. uważam, iż pokolenie 50+, wychowankowie ubiegłej epoki jest dużo mocniej ograniczeniu umysłowo. Nie da się z nimi podyskutować na jakiś naukowy temat. Wiedze przekazywali im głównie ludzie w ich otoczeniu i telewizja propagandowa. Wyznają do dziś różne zabobony, wierzenia, mądrości ludu, często też są tak mocno ograniczeni, że nie zgodzą się z prawdą, popartą argumentami, bo przecież ich racja jest lepsza xD. Oczywiście zarówno w przypadku ludzi młodszych jak i tych starszych nie jest to wg mnie reguła, zależność. ;)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1125 Napisanych postów 3777 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68463
Zlotykojot
M-ka
antek098! - kalorie są (miara energii lub ciepła) i podlegają prawom fizyki, tylko pewne mechanizmy fizjologiczne i psychiczne sprawiają, że ludziom wydaje się inaczej. Prosty przykład z życia - baba idzie na siłownię - rowerek przez pół godziny - a tuż po tym, przekonana, że zasłużyła na małe co nieco , bo spaliła DUŻO kalorii - wp...cza litrowe wiaderko lodów. Takich ludzi i zachowań mogłabym przytoczyć multum... Później łatwiej wymyślać bzdury o oszukańczych kaloriach, niż przyznać, że ma się słaby charakter i samemu wszystko psuje.

Mój kolega, emerytowany bokser, trener dzieci z 25 letnim stażem zawsze mówi- z gówna bata nie ukręcisz. Chodzi w tym stwierdzeniu o to, że ile byśmy nie trenowali, to i tak nie wytrenujemy dłuższych ramion, wyższego wzrostu, szybkości i koordynacji ruchowej. Tak samo każdy człowiek ma tak zwaną naturalną wagę, w której czuje się najlepiej. Bokserzy często ją zbijają by zmieścić się w limicie, następnie odbudowują dość szybko ale bardzo rzadko na siłę się masują, bo wiedzą, że wówczas będą się czuli bardzo słabo. Każdy organizm ma konkretne predyspozycje fizyczne, z którymi zawsze powinien się liczyć.

P.S. Zauważyłem, że ktoś zmienia tematy moich postów. Wiesz może kto to robi i w jakim celu ? ;)


Coś kiepskie podejście do tematu ma ten trener - predyspozycje i geny to jedno, a praca włożona w zmaksymalizowanie efektów (np.sportu) to drugie. Niejednokrotnie życie pokazuje, że osoby o niekoniecznie najwybitniejszych predyspozycjach, potrafią przewyższyć osoby z tzw.genem. Oczywiście rzadko to ma miejsce na najwyższym szczeblu współzawodnictwa, bo tam rywalizują ze sobą osoby pod każdym względem predysponowane - i fizycznie i psychicznie, ale w amatorskim uprawianiu sportu nie tylko gen się liczy, ale tez charakter, tzw. "serce do walki", wytrwałość, ciągłe doskonalenie swoich umiejętności itp.
(Dość powiedzieć, że panie trenujące na tym forum przewyższają swoimi umiejętnościami i siłą znaczny procent młodych mężczyzn.
Teoretycznie geny są ważniejsze, a w praktyce kto wykazuje się większą mocą - energiczne dziewczyny czy pozbawieni wszelkiej ikry panowie w rurkach? )

Inną rolę pełni trener kadry olimpijskiej, inną ktoś, kto trenuje dzieci, młodzież - jeden powinien dążyć do max osiągów i eliminować osoby bez predyspozycji, a drugi powinien umieć docenić , że ktoś wydobył z siebie maksimum tego, na co go było stać - bo miał takie, a nie inne geny... Liczy się postęp, a nie tylko wygrana czy medal. Widocznie Twój znajomy nie specjalnie rozumiał różnicę...

A wracając do diety - tu się grubo mylisz, że ludzie mają swoją naturalną wagę i zawsze dobrze to oceniają. Wielu ludzi uważa za naturalne, że zjada dziennie 3 paczki ciastek i pije 6 piw i jak zapytasz ich o to, to stwierdzą, że ich poziom BF jest "naturalny". Ale to bzdura - on jest czymś, do czego przywykli w związku ze swoim trybem życia i nawykami. W momencie rezygnacji z niezdrowych nawyków i poprawienia diety w kierunku naprawdę zdrowej - okaże się, że całkiem co innego jest naturalne - inny BF, inny poziom mięśni, samopoczucie, poziom energii, wygląd itd.itp.
Nawyki, przyzwyczajenia, błędy - kształtują sylwetkę na co dzień. Dobry dietetyk, kiedy trafi do niego sportowiec (lub człowiek w potrzebie), umie to wyłapać i przynajmniej spróbować mu pomóc to zmienić.
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1125 Napisanych postów 3777 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68463
Zlotykojot
Hehe, zbyt krytycznie oceniłaś młode pokolenie. Ja np. uważam, iż pokolenie 50+, wychowankowie ubiegłej epoki jest dużo mocniej ograniczeniu umysłowo. Nie da się z nimi podyskutować na jakiś naukowy temat. Wiedze przekazywali im głównie ludzie w ich otoczeniu i telewizja propagandowa. Wyznają do dziś różne zabobony, wierzenia, mądrości ludu, często też są tak mocno ograniczeni, że nie zgodzą się z prawdą, popartą argumentami, bo przecież ich racja jest lepsza xD. Oczywiście zarówno w przypadku ludzi młodszych jak i tych starszych nie jest to wg mnie reguła, zależność. ;)


Nie zgodzę się - oczywiście nie można wrzucać wszystkich do jednego worka, ludzie każdego pokolenia mają różny poziom inteligencji, wiedzy itd. Jednak ludzie starszych pokoleń nie tylko byli pod wpływem propagandy, ale też umieli się przed nią bronić, była nie tylko propaganda, ale i "podziemie".
Dziś - klapki na oczach i oderwanie od realiów. Myślą, że wszystko można sobie kupić, wystarczy odpowiednio dużo zapłacić i łyknąć (pseudodietę, pigułkę, suplement) - czym innym to jest, jak nie przejawem wyprania mózgu i wiary w treści propagandowo- reklamowe ?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 10 Napisanych postów 49 Na forum 7 lat Przeczytanych tematów 312
M-ka


Coś kiepskie podejście do tematu ma ten trener - predyspozycje i geny to jedno, a praca włożona w zmaksymalizowanie efektów (np.sportu) to drugie. Niejednokrotnie życie pokazuje, że osoby o niekoniecznie najwybitniejszych predyspozycjach, potrafią przewyższyć osoby z tzw.genem. Oczywiście rzadko to ma miejsce na najwyższym szczeblu współzawodnictwa, bo tam rywalizują ze sobą osoby pod każdym względem predysponowane - i fizycznie i psychicznie, ale w amatorskim uprawianiu sportu nie tylko gen się liczy, ale tez charakter, tzw. "serce do walki", wytrwałość, ciągłe doskonalenie swoich umiejętności itp.
(Dość powiedzieć, że panie trenujące na tym forum przewyższają swoimi umiejętnościami i siłą znaczny procent młodych mężczyzn.
Teoretycznie geny są ważniejsze, a w praktyce kto wykazuje się większą mocą - energiczne dziewczyny czy pozbawieni wszelkiej ikry panowie w rurkach? )



Ale on tym dzieciom tego nie mówi, tylko kolegom przy piwie, po piwie :) Spokojnie. Wówczas to byłby zwyrodnialec, a nie pedagog. :P No zgadzam się, że braki w predyspozycjach można nadrabiać ciężką pracą. Są przecież nawet biegacze bez nóg. To fakt niezaprzeczalny. Ale nie o to mi chodziło i nie taką dyskusję chciałem sprowokować. Chodziło mi o to, że tak samo jak różne gatunki są lepiej bądź gorzej przystosowane do różnych czynności, tak samo różne osobniki homo sapiens są przez naturę lepiej zaadaptowane do różnych wyzwań. :)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
anubis84 Instruktor Marcin Moderator
Ekspert
Szacuny 17707 Napisanych postów 132168 Wiek 39 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 1460711
Ja jestem za liczeniem, no chyba ze ktoś tak potrafi na oko się wcelować, miałem jakieś tam odzywianie i nic nie schodziło, a jak tylko mam rozpiske i trzymam się jej poleciało już 12 kg.

Gdyby ilość pieniędzy, jakie posiadamy, zależała od tego, jak traktujemy innych ludzi, bylibyśmy milionerami.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1125 Napisanych postów 3777 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68463
Zlotykojot
M-ka


Coś kiepskie podejście do tematu ma ten trener - predyspozycje i geny to jedno, a praca włożona w zmaksymalizowanie efektów (np.sportu) to drugie. Niejednokrotnie życie pokazuje, że osoby o niekoniecznie najwybitniejszych predyspozycjach, potrafią przewyższyć osoby z tzw.genem. Oczywiście rzadko to ma miejsce na najwyższym szczeblu współzawodnictwa, bo tam rywalizują ze sobą osoby pod każdym względem predysponowane - i fizycznie i psychicznie, ale w amatorskim uprawianiu sportu nie tylko gen się liczy, ale tez charakter, tzw. "serce do walki", wytrwałość, ciągłe doskonalenie swoich umiejętności itp.
(Dość powiedzieć, że panie trenujące na tym forum przewyższają swoimi umiejętnościami i siłą znaczny procent młodych mężczyzn.
Teoretycznie geny są ważniejsze, a w praktyce kto wykazuje się większą mocą - energiczne dziewczyny czy pozbawieni wszelkiej ikry panowie w rurkach? )


Ale on tym dzieciom tego nie mówi, tylko kolegom przy piwie, po piwie :) Spokojnie. Wówczas to byłby zwyrodnialec, a nie pedagog. :P

Staram się brać poprawkę na to, że w sumie powiedział brutalną prawdę (o ludzkich wrodzonych ograniczeniach) i że faceci przy piwie używają dosadniejszych określeń; jednak w jakiś sposób mnie to ukłuło.
Sport na każdym poziomie robi się jakiś brutalny i bezosobowy; za mało w tym zabawy, za dużo zimnej rywalizacji. Czytałam ostatnio jakieś opracowanie o piłkarzach, gdzie użyto określenia "wyselekcjonowany materiał" czy coś w tym stylu... To już naprawdę nie da się napisać: "wyselekcjonowani zawodnicy" albo "piłkarze"? "Materiał" kojarzy mi się bydłem albo trzodą chlewną - "materiał rozpłodowy" albo jakiś tam...
Zlotykojot
No zgadzam się, że braki w predyspozycjach można nadrabiać ciężką pracą. Są przecież nawet biegacze bez nóg. To fakt niezaprzeczalny. Ale nie o to mi chodziło i nie taką dyskusję chciałem sprowokować. Chodziło mi o to, że tak samo jak różne gatunki są lepiej bądź gorzej przystosowane do różnych czynności, tak samo różne osobniki homo sapiens są przez naturę lepiej zaadaptowane do różnych wyzwań. :)

To nie ulega wątpliwości. Dodatkowo, jeśli chodzi o sporty sylwetkowe, liczą się inne rzeczy - wychowanie w dzieciństwie (sposób odżywiania, aktywność fizyczna) a nawet okres życia płodowego, który może wpłynąć na to, jak "ukształtuje" się metabolizm człowieka, np. czy będzie miał mniejsze czy większe tendencje do gromadzenia tłuszczu przez resztę życia.
Na pewno ma to też wpływ na odporność organizmu na niekorzystne czynniki zewnętrzne, tzn. człowiek wychowany w odpowiedni sposób będzie twardszy, odporniejszy; lepiej zniesie np. okresy głodu (redukcji) lub niski poziom tkanki tłuszczowej, podobnie duży wysiłek fizyczny.
Natomiast ludzie wychowani na śmieciach, urodzeni przez kobiety źle odżywione i źle się odżywiające, nie mający odpowiedniej dawki ruchu w okresie dorastania - siłą rzeczy muszą mieć słabsze organizmy, "cherlawy", pokręcony układ hormonalny itp.
Stąd kulturystyka jest w moim odczuciu zagrożeniem dla wielu młodych osób, które nie zdają sobie sprawy, że nie da się nagle przeskoczyć z jednej skrajności w drugą skrajność, tzn. z bezruchu i śmieciowego jedzenia w rygorystyczny i wymagający wysiłku styl życia. To się w większości przypadków nie uda, bo nie da się nadrobić pewnych zaniedbań w rok czy dwa, choćby się miało najlepsze treningi i dietę...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1125 Napisanych postów 3777 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68463
anubis84
Ja jestem za liczeniem, no chyba ze ktoś tak potrafi na oko się wcelować, miałem jakieś tam odzywianie i nic nie schodziło, a jak tylko mam rozpiske i trzymam się jej poleciało już 12 kg.

Prawdopodobnie masz zbyt dobrą intuicję żywieniową, tzn. zjadałeś przedtem dokładnie tyle, by nie było żadnego deficytu. Za to, gdy osiągniesz odpowiedni BF, może Ci to pomóc w utrzymaniu go bez liczenia.

Natomiast co do samego liczenia, to jeszcze napiszę, że patrząc z boku, człowiek wcale nie jest jakimś szalenie trudnym do obliczenia "systemem". Jesteśmy stałocieplni, w dużym %-cie składamy się z wody - łatwo w przybliżeniu oszacować, ile potrzeba energii na podtrzymanie temperatury takiego "kawałka mięsa" o określonej masie... Do tego dochodzi wydatek na aktywność fizyczną, który też daje się zmierzyć - i możemy porównywać się do tak określonego wzorca...
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Śniadanie - brak apetytu

Następny temat

Gdzie kupujecie batony wysokobiałkowe?

WHEY premium