Trening siłowy, trening walki - absolutne podstawy

Cześć. Niemal całe życie udało mi się przeżyć nie angażując się w konflikty, bądź ich unikając. Niestety kosztowało mnie to sporo nerwów. Nie wspominając już o własnej dumie. Niestety nie ze wszystkimi da się dojść do porozumienia, a w ostateczności pięść bywa najsilniejszym argumentem. Po latach mam już dość pozwalania innym na zastraszanie mnie lub osób z mojego otoczenia i zamierzam nauczyć się choć trochę bić. Z racji miejsca zamieszkania i ograniczonych funduszy nie mam możliwości chodzenia na profesjonalne treningi, więc muszę uczyć się na własną rękę. Jestem raczej chudy, wytrzymały, ale niespecjalnie silny. Od czego powinienem zacząć?

Powinieneś zacząć myśleć jak inaczej rozwiązywać konflikty, a nie pięścią. Jeśli ktoś grozi Tobie i twoim bliskim są do tego odpowiednie instytucje, które się Tym zajmują.

Całe życie myślałem inaczej. Dzięki temu można naprawdę dużo zdziałać. Są jednak ludzie i sytuacje, kiedy trzeba postawić na swoim, albo schować honor do kieszeni, podkulić ogon a później nie móc na siebie patrzeć w lustrze. Nie mam na celu załatwiania wszystkiego pięścią, ale chcę mieć poczucie pewności, że w ostateczności mogę w taki sposób bronić słusznej (wg mojej oceny) sprawy.

Zacznij trenować, w połączeniu z odpowiednią dietą będą efekty i pewności siebie nabierzesz. Z doświadczenia wiem, że najgorzej zacząć, jak już pierwszy winny wyłapie w twarz, przy okazji zobaczysz że nie jesteś ze szkła, idzie już z górki ;) niemniej uważam, tak jak kolega wyżej, że pięści to ostateczność, bo jak to mawia pewien klasyk "wpier*** nie zawsze załatwi sprawę" .

Ps. mam ciekawego znajomego, nie umie się bić ale kilka "walk" już wygrał, po prostu jak robiło się gorąco i wiadomo było że konfrontacji się nie uniknie, walił bez zastanowienia z całej siły przeciwnika w nos ;) i o dziwo walka jak szybko się zaczynała tak szybko się kończyła. Pozdrawiam



Zmieniony przez - freshmen11 w dniu 2017-01-06 17:28:26

Zmieniony przez - freshmen11 w dniu 2017-01-06 17:28:47

Dzięki za odpowiedź. Żeby nie było. Nie jestem jakimś zakapiorem, który szuka zaczepki. Konfliktów staram się unikać albo rozwiązywać słownie. Czasem jednak są takie sytuacje, kiedy żadna z tych metod nie działa i trzeba się postawić i dostać w ryj zachowując godność, albo podkulić ogon i oberwać po własnym honorze, co bywa bardziej bolesne. Strach jest jednym z najgorszych doradców i powoduje, że człowiek postępuje wbrew sobie. Postanowiłem sobie, że nigdy więcej nie pozwolę mu wziąć góry nad własnym kręgosłupem moralnym i stąd moja decyzja. Dlatego wolałbym, żebyśmy przestali drążyć temat w tym kierunku, bo już i tak już ją podjąłem.
Pierwsze uderzenie pewnie jest skuteczną metodą, ale też czyniłoby ze mnie osobę eskalującą konflikt. A taki sposób działania, mimo, że zapewne efektywny nie jest mój.

Miej na uwadze to, że udowodnienie swoich racji pięścią może Ci przynieść również efekt np. w postaci zawiasów lub odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu.

Emocje to najgorszy doradca.
W walce przeważnie wygrywa spokojniejszy, bardziej opanowany, skoncentrowany. Na co dzień mam do czynienia z patologią i większość agresorów da się stłumić inteligencją, wejść im na ambicje, połechtać psychikę. Psychologiczne rozegranie, chyba, że jak ktoś się rzuci wtedy w ostateczności za szmatę i do parteru. W konfliktach przydaje się również aparycja ciała - działa zniechęcająco dla przeciwnika...bicie pięściami to najgorsze co można robić, bardzo łatwo komuś zrobić krzywdę...cios nie musi być silny, ale wytrąci z równowagi, upadnie na beton potylicą itp


Zmieniony przez - antek098! w dniu 2017-01-06 18:50:55

georgu

Miej na uwadze to, że udowodnienie swoich racji pięścią może Ci przynieść również efekt np. w postaci zawiasów lub odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu.

A zawiasy mają to do siebie, że je mozna odwiesić.


I nikt nie powiedział, że za pierwsze "danie w mordę" będą zawiasy... Może być kara bezwzględna.


Przy takim nastawieniu to ja osobiście polecam kontakt z psychologiem.

Chłopaki, ja nie przyszedłem tu, żeby się żalić czy coś. Jestem tu po konkretną poradę w kwestii sportowej, a dostaję odpowiedzi natury psychologiczno-prawnej.
Jestem zwykłym człowiekiem, który chce umieć się bronić. Zawsze bałem się agresywnych ludzi i "nie podskakiwałem". Czasem trzeba się było pożegnać z piątakiem, czasem po prostu podkulić ogon i w panice odejść. Ostatnio jedna sytuacja dała mi do myślenia. Mieszkam chwilowo na stancji ze sporo większym kolesiem, który lubi czuć się ważny. Siedział kiedyś w pace, w dodatku lubi przyćpać. Pomiata jednym z lokatorów jak szmatą. Tamten się go boi i ze strachu sprząta za niego itp. Ostatnio gość przyczepił się do mnie, a że już miałem dość to mu się odszczekałem. Zaraz zaczął mi grozić itp. Byłem już na tyle zdenerwowany że i tak się postawiłem, więc koleś się w końcu zamknął. No ale mogło być tak, że faktycznie próbowałby mnie zaatakować. Dlatego chciałbym umieć się w razie czego obronić. I nie piszcie mi o dzwonieniu na policję itp, bo nie będę przy byle napiętej sytuacji latał po telefon.
Antek, masz sporo racji w tym co piszesz. Jednak kiedy ktoś jest drobnej budowy, psychologicznie nie za wiele się da zdziałać bo na starcie agresor wie, że z taką osobą może zrobić co zechce. Oczywiście można to zrekompensować ogromną pewnością siebie, która da do myślenia napastnikowi że coś jest nie tak. No, ale jeśli chciałbym się postawić komuś większemu ode mnie, wolałbym mieć jakiekolwiek pokrycie w moich umiejętnościach, bo blef jest skuteczny za pierwszym razem.
Ktoś teraz zechce mi odpisać na moje pytanie z pierwszego posta, czy będziemy dalej dyskutować?

Jak agresor zobaczy w Tobie strach to już po ptokach. Dlatego na początku radziłem, ułożyć dietę poćwiczyć na siłowni, może nie będziesz od razu wyglądał jak rambo ale pewność siebie na pewno podskoczy a to już połowa sukcesu. Bić obawiam się, że nikt Cię nie nauczy przez internet. Ćwiczyć musisz z żywym człowiekiem bo teorie to nic w porównaniu z praktyką. Krążył po youtube film 50 minutowy z obronnymi technikami nazywał się chyba combat 56 czy coś w ten deseń (są jeszcze książki, podręczniki instruktażowe). Poszukaj, obejrzyj może Ci to coś da ale tak jak wspomniałem nic nie zastąpi prawdziwego treningu z żywym człowiekiem.

freshmen11, dzięki za odpowiedź. Z masą mam problem, bo mam szybki metabolizm i ile bym nie zjadł, trzyma poziom. Czasem jeśli na siłę wpycham w siebie dużo jedzenia to przytyję kilka kilo, ale jak tylko zacznę jeść normalnie znowu mi spada. Liczę się z tym, że dużo raczej nie urosnę, ale mi to nie przeszkadza. Zamierzam robić sobie trening na własnej masie wg podręcznika Lafaya, bo widziałem, że ktoś go tu na forum polecał. A jeśli chodzi o trening walki, to nie zależy mi na jakichś wymyślnych technikach. Po prostu chcę umieć trzymać gardę, wyprowadzić czysty mocny cios, zrobić jakiś unik itp. Jeśli znasz jakieś konkretne filmiki instruktażowe to by było fajnie jakbyś mi podrzucił. Jeśli są tego warte to mogę je nawet kupić. Na treningi do klubów chodzić nie mogę, bo mam za daleko, ale poszukam jakiegoś sparring-partnera. Myślę, że przedtem jednak warto by na sucho przećwiczyć jakieś podstawowe ciosy i ruchy - nie wiem, może z workiem? Właśnie o to chodzi że nie za bardzo wiem od czego zacząć.