Obecnie jestem w końcówce redukcji z 92 kg na 86kg spadło, nie zredukowałem jeszcze tłuszczu szczególnie z brzucha tak jak bym chciał , ale też nie chcę redukować zbyt mocno, kiedy jestem zbyt chudy to wyglądam okropnie :)
Miałem trochę przygód i przerw od siłowni ( wypadki takie tam ), redukowałem od listopada i w zasadzie od tego czasu jakoś normalnie udało mi się wrócić do siłowni regularnie. Redukcję zacząłem od 2200kcal ( nie ćwiczyłem mało się ruszałem więc zapotrzebowanie było niskie, więc jakby stanowiło punkt wyjściowy ) i podnosząc wartość kcal co tydzień, obecnie 2750 ( będę podnosić do jakiś 3050 w dwa tygodnie i powinno już pójść w górę lekko waga ) i spadek wagi już minimalny. Makro od początku było B:195 W: 90 T:195 ( obecnie ) podnosiłem kalorie tylko tłuszczem.
Z ciekawostek podam, że mimo diety ujemnej podnoszę ciężary większe o 20-45% niż w listopadzie.
Zbliżam się do masowania i zastanawiam się, czy zmienić dietę na typową masówkę czyli B:170-180 T: 90-100 W: reszta, czy np miałoby sens gdybym dalej tylko podnosił kcal tłuszami ?
Skąd takie pytanie ?
Dobrze się czuję jedząc tłuszcze, posiłki nie są tak wypchane, nie chodzę ciągle pełny, ciągle głodny, jest po prostu ok.
Jak pamiętam poprzednią masę na węglach to ciągle jak w ciąży i ciągle głodny :)
Czy ewentualnie wejść w typową optymalną dietę ?
Głównie też zależy mi aby nie obrastać mocno tłuszczem.
Zmieniony przez - Sliwa85 w dniu 2017-01-25 12:23:07
Bóg zesłał mnie na Ziemię by siać zamęt i zniszczenie.