745906Ale po co tracic zdrowie na treningu skoro i w walce sie traci wole zeby trening byl treningiem a walka walką
Jasne, że trzeba zapytać trenera. Na forum poznajemy różne opinie.
Sparingi powinny być lekkie i moim zdaniem większość trenerów przesadza z ilością ostrych sparingów. Inna sprawa, że zawodnicy sami się napalają. Niewiele jest z tego pożytku, bo jak się chce fajną akcję wypróbować to strach, bo nie wiadomo czy przeciwnik się nabierze na zmyłkę i można dostać bombę. Strach zaryzykować przy dobrym przeciwniku i arsenał technik mocno się ogranicza. Ostre sparingi też muszą być, żeby zawodnik oswoił się z realiami w prawdziwym starciu, ale co to za oswojenie jak kask mocno chroni, a na zawodach już nie?
Większość sparingów powinno być technicznych ze średnią siłą i w kasku bez masek, choć z zabudowanym nosem, żeby nie bać się zaryzykować i trenować nowe techniki. Tak żeby zabolało, ale żeby nie uszkodzić. Ostre treningi w takiej ochronie jak na zawodach. Te ostre nigdy na 100%, żeby sobie krzywdy nie zrobić przed zawodami. Bez wykończeń akcji itp.
Co do utraty zdrowia to sprawa nie jest taka oczywista, bo zabudowany kask daje poczucie bezpieczeństwa i obrona jest inna, a zdrowie chronimy stosując dobre techniki obronne w walce na 100%. Ja po otrzymaniu bolesnego strzała w nos od razu poprawiam obronę
Jak mocno biją i trener lubi rozlew krwi to na treningach można zakładać mocno chroniący, a z rozsądnym kumplem spotykać się na luźnych sparingach i trenować ze średnią siłą, żeby testować bardziej ryzykowne techniki. Kumpel coś podpowie, że tu się odkryłeś i mógł wyprowadzić silny cios, ale tylko zaznaczył. Ja tak robię i jestem zadowolony.