Chciałabym poprosić o radę. Na diecie ketogennej (nie sprawdzam poziomu ketonow) jestem od prawie miesiąca, przy czym przeszłam od razu z dnia na dzień z duzej liczby węgli na 30-40g węgli, a obecnie od ponad tygodnia na 22g. poziom btw przy kaloryczności 1725KCAL (celem miała być redukcja i spalenie tkanki tłuszczowej, kaloryczność wynika z obliczen, cel-FAT LOSS, ale juz nie wiem czy mi to słuzy) wynosi 153g tłuszczy, 65 g białka i 22g węgli. Po początkowej utracie wody, generalnie postęp (?) stanął. Ale największym problemem jest glod który meczy mnie przez większość dnia ☹ trudno mi dobrac produkty o dużej zawartości tłuszczu a jednocześnie nie przesadzic z białkiem, na samym oleju kokosowym i innych czystych tłuszczach nie uciagne. Dodam tez ze 2x w tyg wykonuję dość spory wysilek siłowy a min 3 razy trening hiit. Męczę się okropnie z tym głodem, a wszędzie pisza ze ketoza to brak głodu- ja o jedzeniu myslę ciagle i brak już mi siły przyznam i pomysłu co jest nie tak…możecie mi jakos poradzić?
Z góry dziękuję