Kto pamięta, jak zamknąłem "oszukać grawitację" ten od razu wychwycił, że to było wężykiem Jasiu, wężykiem.
W życiu nieoczekiwane i niespodziewane rzeczy robią za impuls. Przynajmniej ja tak mam, temat jest maglowany w głowie, niby przetrawiony i nagle pyk, ktoś/coś zaświeca/gasi światło.
Nie inaczej było parę dni temu
Artur 69
A z tą redukcją to takie jaja co nie ?.
Wyszła stara prawda, jak cel masz w dupie, to nie wytrwasz.
Zanim się rozwinę, dwa słowa. Będę chwalił Kabosa po wszystkich redukcyjnych odpustach, ale zdjęć z przemiany u mnie nie zarobi. To była jakaś magia, chodziłem nażarty jak czort, regeneracja jak z nut, sen jak u niemowlaka, a cm i kg spadały. Jak ktoś ustawi sobie jako cel dobrze wyglądać przed lustrem zawsze będę go polecał.
Ale jak ktoś chce to osiągnąć tylko trochę, albo wcale, to zasrane ważenie produktów szybko go wykończy. Tak było/jest w moim przypadku.
Moje problemy z redukcją, chyba mają zawsze to samo źródło; zawsze się sobie podobałem, nigdy nie narzekałem na powodzenie u płci przeciwnej, a od kilku ładnych lat podobam się najważniejszej dla mnie kobiecie. Z resztą, w moim wieku, to nie krata robi na kobietach wrażenie
Owszem drażni mnie ten balast, który przesuwa mnie do wyższych kategorii a nie pomaga w dźwiganiu, ale wygląda na to, że niewystarczająco mnie drażni.
Tyle.
Wracam do swojego dziennika i więcej zbaczać z celu nie zamierzam. Na koniec, nic mnie tak nie kręci jak ciężar. Są tematy sportowe, które mi imponują jak tri, czy dwubój, czy ketle, czy
kulturystyka klasyczna(tylko) są też takie które mnie rozbawiają jak Crossfit czy maratony. Ale to nie są moje tematy, nie poświęciłbym dla nich, siedzenia na kanapie z rudą w dłoni, czy misji w CoD z synem, tudzież grania w niezrozumiałą grę z córką. Podnieść więcej, jest jedyną motywacją do ucinania minut na trening tu i ówdzie.
Także tyle
EDIT: byłbym zapomniał. Panie Janku, można zamykać
Zmieniony przez - fanslaska w dniu 10/3/2017 9:01:27 PM