Obiady ze stołówki-jak je uwzględnić w bilansie

Cześć wszystkim. Ja do końca października od sierpnia jade na redukcji około 2900kcal, a od listopada chce zacząć dla mnie optymalne zapotrzebowanie 3200kscal dziennie. Ogólnie nie chce swojej diety rozpisywać ale z rana są płatki z migdałami i mlekiem, 2 śniadanie chlebek żytni plus gotowany kurczak i jajka, obiad i kolacja ryz kurczak warzywa i oliwa. Problem w tym że od października bede dostawał darmowe obiady z pracy. Jest to stołówka gdzie są świeże smaczne żeczy ale na pewno nie fit, i nie ma wyboru. Codziennie inna zupa, drugie danie jak to na stołówkach, raz kotlet ziemniaki mizeria, raz bigos , raz naleśniki, raz gulasz z kaszą. Nie mogę spieniężyć tego przywileju bo nie są to bony które moge sprzedać. Więc mam problem bo z jednej strony jakoś dietę chce trzymać a z drugiej nie przelewa mi sie na tyle żeby po prostu odmawiać darmowego obiadu. Nie sposób codziennie obliczyć makro z takiego obiadu tym bardziej że musiałbym z kalkulatorem i wagą jeść obiad. Co poradzicie?

Jedynie pozostaje ocenić na oko kaloryczność danego posiłku jak i podział btw.

To musisz zwracać uwagę na to co jesz . Dostaniesz udko z kurczak to skóry nie jedz