Pompowanie do ostatniego możliwego powtórzenia, ma sens?

Robię plan treningowy ze stronką http://www.100pompek.pl ćwicząc wszystkie warianty - pompki/brzuszki, podciągnięcia/przysiady naprzemiennie i zostawiam niedzielę wolną. Ogólnie wydaję mi się, że najlepiej idzie ćwicząc do samiuśkiego końca, gdyż napięcie w mięśniach jest największe, a więc pomimo zakończenia serii, ćwiczę dalej, aż przysłowiowo padnę na ryj i nie zrobię ani jednego powtórzenia, czy to ma sens? Jeśli trzymam się planu, to pompa oczywiście jest, ale przy takim dobijaniu dopiero czuję, że moje mięśnie dostają wystarczający bodziec i wiem, że poćwiczyłem. Przykładowo obecnie robię 5 serii podciągnięć po 3, 4, 3, 3 4, i choć w ostatniej 4 ledwo co wchodzi, to po krótkim odpoczynku, robię jeszcze spokojnie 3, 2, 2, 1, dopiero wtedy kończę. Co sądzicie? A może plan tych serii nie jest najlepszy i warto np robić je w innych proporcjach? Generalnie chciałbym się dowiedzieć jak to "działa", żeby optymalnie zyskiwać najwięcej. Pozdrawiam.

3-4 podciągnięcia to nie jest jakiśwyczyn, do tych 100 trochę brakuje, poza tym olej te treningi, 100 siadów, brzuszków czy pompek się jakos zrobi, jest na to szansa, 100 podciągnięć szczerze w to wątpię.

Nie, nie. 100 to do zrobienia jest, ale pompek :D Tych mogę zrobić takich super poprawnych ok 30. Podciągnięcia idą maksymalnie do 50, choć zaznaczone jest, że 30 to już spory wyczyn. Tak czy inaczej na drążku dopiero zaczynam, wcześniej nie miałem, a pompki łoję już 3 miesiąc. Jedyne z czego korzystam z tego planu, to ilość serii, tak naprawdę, jak rozumiem ma to jakieś uzasadnienie. Tak czy inaczej, chodzi mi bardziej o robienie dodatkowych serii dla większej pompy, jak w tytule i czy to ma jakieś uzasadnienie.
Tak jeszcze co do planu, to zwyczajnie chcę się utrzymywać w jakiejś formie, wykonując podstawowe, ogólnorozwojowe ćwiczenia, nic wyszukanego, ale też, żeby nie odechciało się robić po czasie :)





Zmieniony przez - Orrik w dniu 2018-02-24 23:52:56

Nie powinieneś trenowac do załamania mieśniowego, na takie treningi sobie zawodowcy mogą pozwolić, czy dać jedno ćwiczenie tylko do złamania a reszta normalnie.

o ile trening do zalamania miesniowego z obciazeniem moze nie przynosic rezultatu, o tyle wykonywnaie pompek na wlasnej masie ciala niekoniecznie bedzie az tak mocno ograniczajace w przyrostach, tutaj bardziej budowana jednak bedzie wydolnosc miesnia w orzumieniu jego dlugotrwalej pracy

A co z takimi pojęciami jak hipertrofia sarkoplazmatyczna, wedle której im więcej powtórzeń, tym lepszy bodziec dla rozbudowy sylwetki? Mam na myśli jej objętość. Jeśli chodzi o załamanie mięśniowe, to chyba raczej mówimy o wyjątkowo ciężkim treningu, mój przypomina raczej intensywną gimnastykę, a więc czy nie czerpałbym większych korzyści z dodatkowych powtórzeń?


Zmieniony przez - Orrik w dniu 2018-02-25 18:52:42

Nie spotkałem się z opinią, że im wiecej powtórzeń tym lepszy bodziec dla rozbudowy. Najczęściej kulturyści ćwiczą w zakresach 5-15 powtórzeń. Nie znam ani jednej solidnie zbudowanej osoby, która wychodziła by poza ów schemat.

jw hipertrofie stymulujemy glownie na przedziale 8-12, gdzie mozna wiele badan na ten temat ptrzeczytac i odpowiedz organizmu jest tutaj jasna, wyzej zaczyna sie bodziec wytrzymalosciowy powyzej okolo 15 powtorzen jak wspomnial ronie, tutaj akurat organizm bedzie dazyl do wykorzystania substratow energetycznych jak najbardziej optymalnie, aby miesien mogl pracoac dlugo

Zgadza się. Choć w praktyce to i trenuje się w zakresach rzedu 3-6 powtórzeń, gdyż siła również jest potrzebna.
No i większy ciężar to większe napięcie mechaniczne, a więc i większe uszkodzenia mięsni.

TomQ-MAG

jw hipertrofie stymulujemy glownie na przedziale 8-12, gdzie mozna wiele badan na ten temat ptrzeczytac i odpowiedz organizmu jest tutaj jasna, wyzej zaczyna sie bodziec wytrzymalosciowy powyzej okolo 15 powtorzen jak wspomnial ronie, tutaj akurat organizm bedzie dazyl do wykorzystania substratow energetycznych jak najbardziej optymalnie, aby miesien mogl pracoac dlugo

Tak, w hipertofrii sarkoplazmatycznej, sarkoplazma która pokrywa miofibryle stanowi dla niej zbiornik z paliwem, a więc im więcej powtórzeń tym bardziej stymuluje się jej pojemność, co się przekłada na większą ilość powtórzeń. Z tego co przeczytałem różnica polega na tym, że to jakby stanowi o nabiciu sylwetki, a hipertrofia miofibrylarna obsługuje "tylko" kurczliwość mięśni, co oczywiście odpowiada za wzrost siły, ale wizualnie przekłada się właśnie na spiętą sylwetkę, a nie "nabitą".

problem w tym, ze oba zjawiska wymagaja nieco odmiennej stymulacji, jak zauwazyles, z punktu widzenia przyrostu masy miensiowej, wazniejsza bedzie ta, ktora bezposrednio przelozy sie na pogrubienie wlokien miensiowych, a nie zmiany objetosci komorki na skutek gromadzonej wody, czy glikogenu, tego typu zabieg mozna uzyskac za pomoca chocby dodatku glicerolu