KRATA NA LATO 2018 WG JSDOLAN5 moduł 1

Jezoo

Ja nigdy nie ważyłem produktów. Czytam tylko etykiety. Jem prawie cały czas to samo i wiem ile co ma mniej więcej BTW i ile potrzebuję. Reszta to już obserwacja organizmu. Przed treningiem staram się mieć dobry posiłek aby siły i chęci było dużo.

Może i sam nie ważysz, ale wiesz ile mniej więcej jest BTW. Jak?

Kiedy zakładam sobie np. 30g białka w każdym posiłku i patrzę na kostkę twarogu, to widzę - cała ma 90g białka, więc zjem 1/3 kostki.
No i właściwie tego nie ważę, ale jednak "jest to zważone".
Miałem 2 epizody, kiedy ważyłem i jadłem pod tabelki. Jakieś nawyki się wykształciły. Teraz jak już, to nakładam jedzenie jak zawsze, a ważę z ciekawości. Czyli odwrotnie.

Co do prowadzenia dziennika posiłków - zgadzam się, dobre to jest, zwłaszcza jak się robi na bieżąco!
Jak masz wytyczne BTW i np. o 18.00 patrzysz, że jeszcze 30gB, 40gWW i 10gT zostało, to już w głowie się wykluwa (ile to ryżu/kury/oliwy ).
Jakiś czas tak robiłem, że jadłem na oko, zapisywałem, a kolacją sobie bilansowałem makro z całego dnia.

Brak konsekwencji jednak zniweczył moje wysiłki..
Raczej nie podawajcie mnie za przykład jeśli chodzi o diety

Dla mnie najłatwiejszym sposobem aby pilnować BTW jest robienie posiłków dzień wcześniej na cały następny dzień. Wiem, że ciężko jest jeść non stop to samo ale można sobie rozbić na kilka dni ryż, makaron, kasza, ziemniaki i tak samo mięso i warzywa i mimo że jem ciągle to samo to codziennie jem co innego. No i najważniejsze część posiłków szykuje mi żona I lepiej szykować posiłki jako dobowy bilans a nie każdy posiłek oddzielnie.

Kiedy idę na 12godzin do pracy to tak właśnie robię - śniadanie w domu i 2posiłki do pracy + jakieś jabłko. Wtedy jem najczyściej

Nie odpowiedziałeś. Jak pilnować BTW bez ważenia?

panteon

Kiedy idę na 12godzin do pracy to tak właśnie robię - śniadanie w domu i 2posiłki do pracy + jakieś jabłko. Wtedy jem najczyściej

Nie odpowiedziałeś. Jak pilnować BTW bez ważenia?

Myślałem że odpowiedziałem hihi Panteon ja robię tak jak pisałeś o twarogu. Ustalam dzienne zapotrzebowanie. Patrzę etykietę lub dane z tabeli produktów ile BTW ma dany produkt. Obliczam jaka część opakowania danego produktu spełnia moje oczekiwania i do gara lub piecyka. Dzielę na 4 posiłki i gotowe. Na redukcji pilnuje tego bardziej aby porcje były odpowiednie a na masie to wiadomo Nie wiem czy dane na etykietach i w tabelach są na 100% poprawne ale tak jak pisałem obserwuje organizm przez kilka dni i wiem czy już mi się zgadza czy nie.

No to fajnie sobie poczytałem . Kabo ma rację muszę znowu zacząć prowadzić dziennik żywieniowy kilka lat temu to robiłem i efekt był taki że z 90 parę kilogramów do 82 kg zszedłem w ciągu kilku miesięcy. Od poniedziałku zaczynał znowu ważyć, liczyć i zapisywać . Dodatkowym kłopotem dla mnie jest nieregularność spożywania posiłków, system zmianowy i praca w nocy robią swoje. ale dałem radę parę lat temu dam i teraz . Jak coś pójdzie nie tak to zanudzę Was pytaniami i prośbami o pomoc

Już samo zapisywanie uruchomi pewne blokady (nawet te nieświadome), albo zliczanie kalorii na bieżąco, jak zjesz talerz ciastek i potem wpiszesz w kalkulator kalorii - zerkniesz na ciastka, których niemal nie poczułeś i na obiad, że kaloryka podobna i gdzieś tam w głowie zacznie powoli się przestawiać...

Wiem, że łatwo napisać..

Pewnie że dasz radę. Można też liczyć w systemie tygodniowym, a nie dobowym byle nie było tak że jesz całą dobę - w nocy bo pracujesz i w dzień zamiast odsypiać . Wtedy może Ci tak wyjść że ostatniego dnia będzie post .