Byłem już kiedyś na cyklu i miałem podobny problem, niestety zostałem poprowadzony źle i skutki końcowe były niezadowalające. Na poprzednim cyklu miałem zauważalnie powiększony gruczoł w lewym sutku, po cyklu wszystko wróciło do normy. Niestety około pół roku po odblokach miałem nawrót na dosłownie 2-3 tygodnie i po zażyciu jednej dawki symexu zjechałem wszystko do ZERA.
Obecnie zacząłem cykl, który niektóre osoby uważają za bycie naturalem (300mg enan / 5 dni), ale ginekomastia i tak wróciła, mimo że dawkowałem tamoxifen(dopiero jak wyskoczyło), nie mam dojścia do symexu, który uważam za zbawienie na ginekomastie i stąd mój post. Czy biorąc regularnie tamoxifen 10mg przed snem nie widząc żadnych efektów mogę dorzucić 1/2 tabletki Anastrozol Bluefish(Arimidex)?
Dodatkowe informacje: Obecnie ginekomastia dla odmiany w prawym sutku, lewy minimalnie. Micha trzymana na tyle, żeby była wieczna nadwyżka białka + uważam na produkty i jem regularnie, odkąd się "wkręciło" czuje się po prostu świetnie. Nie mam żadnych wahań nastroju, czasami złapią mnie nerwy, ale spokojnie panuje nad tym. Czekam na rady :D