Nie będę za dużo rozpisywał o sobie bo nie o to tutaj chodzi. Przede wszystkim jestem tutaj świeży.
Mam 35 lat i 171 cm wzrostu. Otóż od października, 2017 roku (ważyłem wówczas 61 kg) do połowy lutego przybrałem aż 19 kg, ale tłuszczu (wiadomo dużo słodyczy, chipsów). Od połowy lutego wziąłem się za siebie (samochód zamieniłem na rower, pracę zresztą mam fizyczną od pon. do pt. 7:00 - 14:30 - dużo ruchu), ograniczyłem bardzo jedzenie (2 posiłki w ciągu dnia) i do połowy maja spadłem do 68 kg. Od 1 czerwca zacząłem trenować na siłce (nie sieciówka). Podczas rozmowy z "trenerem"-właścicielem (powiedziałem, że chcę dobrze wyglądać) dostałem zarys treningowy i żywieniowy. Okazało się, że schudłem przede wszystkim z mięśni i nieznacznie z tłuszczu. Co racja to racja. Przekonałem się przy wprowadzeniu na trening. Ogólny plan żywieniowy wg.trenera:
I posiłek godz. 5:30 na czczo probiotyk
4 jaja na oliwie/maśle bądź 4 jaja gotowane z majonezem + warzywa + obowiązkowo kiszonki, ja dodałem sobie do picia 150 ml naparu z ostropestu
II posiłek godz. 9:00
coś białkowo-tłuszczowego np. sałatka warzywna z mięsem drobiowym (100 g mięsa) i 40 ml mix oleju (oliwa/lniany/olej z ostropestu) ja wolę oliwę
III posiłek godz. 13:30
węglowodanowo-białkowa np.: jako, że jestem w pracy robię sobie koktajl ze:
100 g płatków owsianych zmielonych
1 banan
garść rodzynek
125 g twarogu chudego
3/4 szklanki mleka 0%
całość blenduje
godz. 14:50 trening (w trakcie woda z wit. C 1000, zaraz po banan + ewentualnie bakoma men do picia 18g białka na 230 ml)
IV posiłek godz. 17:00 ww-białko.
100 g gryczanej białej/ryż basmati/brązowy
100 g mięsa (kurczak/indyk/miruna/mintaj/dorsz/wieprz.)
warzywa
obowiązkowo 250 ml soku z kiszonych buraków
V posiłek godz. 20:00
120 g łososia lub makreli / 150 g tatara wołowego
kiszonki lub sok z nich
Nurtuje mnie tylko jedno pytanie na co ta dieta jest? Czy na redukcję, bo raczej chyba nie na masę - za każdym razem zapominam się zapytać. Po co tyle kiszonek?
W półtora miesiąca schudłem 2,5 kg, no i jest dobry progres siłowy i nie tylko. Trenuje 4x w tygodniu, żadnych supli. Od kilku dni waga stoi w miejscu przez to, że mam urlop chyba.
Martwi mnie tylko opona na brzuchu, ale trener z siłowni mówi, że zniknie z czasem podczas treningów. Ja w domu staram się po treningach wykonywać jeszcze interwały na brzuch co 3 dzień (plank z podnoszeniem się po kolei na ręce 25 s / 10s pauza / mountain climber 25 s / 10s pauza / wykroki 25 s / 30s pauza i tak 4/5 serii) po tym tętno mam na maxa a leje się ze mnie jak z wiadra. "Trener" mówi, żebym sobie odpuścił interwały a skupił się typowo na siłowych, przybrał trochę mięśnia i dał sobie spokój z liczeniem kalorii, mam zaufać (on sam ma osiągnięcia w kulturystyce).
Zaznaczam, że jestem świeży w temacie. Chciałem się odchudzić i dopiero później wejść na masę, a wy jak sądzicie? Dobra droga? Czy od razu masować? Co pozmieniać w diecie, jakich ewentualnie supli użyć? No i czy faktycznie ta oponka zejdzie mi w trakcie treningów? Pozdrawiam.
1.06. 2018 waga pokazała bf 18,6% bm 38,5 % waga ciała 68,2 kg
15.07.2018 bf 16,5% bm 40,9% waga ciała 65,7 kg
Zdjęcie z 15.07.2018