Generalnie staż na siłowni to ok 6 lat on/off. Co do diety staram się pilnować jak to tylko możliwe bo ona najważniejsza, niestety nie należę do tych którym to wychodzi najlepiej. Ćwiczę ok 5 dni w tyg od zeszłego roku. Od stycznia 2017r przyłożyłem się do treningów solidniej i postanowiłem zrobić cykl kreatynowy w 2018. Mój 1 cykl zacząłem ok 4,5 tyg temu i postanowiłem wskoczyć na coś lepszego. Aktualnie biorę : Storma universala + Shock Therapy, uzupełniam to przez Gold standard whey, glutamina universala, AAKG mega hardcore z treca, OMEGA 3, beta alaniana i BCAA z siteca. Pomiędzy 2-3 tyg bardzo duży przyrost siły, wytrzymałości i bardzo dobra regeneracja. Niestety zamiast zyskać na masie straciłem na tą chwilę z 89kg do ok 84kg. Liczyłem na trochę lepszy efekt wizualny w tym chciałem przynajmniej utrzymać masę no i niestety tego nie ma, w dodatku nie czuję żadnych efektów tzn tego co miało miejsce na początku cyklu po 4 tyg. Moje pytanie jest takie czy taki cykl lepiej było zrobić na monohydrancie czy jabłczanie? Ciągnąć taki cykl do 8 tyg czy go przerwać na następne kilka miesięcy i potem wskoczyć na monohydrant 3-5g przez ok 8miesięcy? Chodzi mi o to że miałem większe oczekiwania od tego cyklu a niestety się na tym trochę zawiodłem.
Dzięki z góry odpowiedz jakby ktoś miał czas
Pozdrawiam