SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Niegdyś atleta dzisiaj wrak kondycyjny, czemu?

temat działu:

Zdrowie i Uroda

słowa kluczowe: , , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 625

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 9 Wiek 24 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 252
Hej,

Chciałbym napisać to jak najdokładniej, ale zarazem jak najkrócej, żeby nikogo nie zanudzić i tak, aby nikomu w połowie drogi nie znudziło się i nie pomieszało, ale jestem gaduła, więc i tak wyjdzie z tego niemały esej! :)

No, ale do rzeczy. Mam 19 lat, od 9 lat trenuję piłkę nożną, uczę się, pracuję w sklepie odzieżowym - myślę, że życie jak normalnego nastolatka. W gimnazjum, czyli kilka lat temu...byłem można powiedzieć "atletą", 90 minut biegałem praktycznie sprintem, interwały na treningach były dla mnie przyjemnością, podsumowaniem tego wszystkiego było kiedy trener od przygotowania kondycyjnego zajmujący się również sekcją lekkoatletyczną zabrał mnie na jeden trening długodystansowców i wypadałem tam ponoć bardzo dobrze, na podobnym poziomie co osoby trenujące biegi długodystansowe od kilku lat.
Jednakże w gimnazjum też często miewałem zapalenie oskrzeli, antybiotyk, tydzień bez ruchu i potem 2 tygodnie wracania do formy, pierwsze treningi to była katorga, ale młody organizm niesamowicie się regenerował i forma wracała do mnie niczym boomerang, po dwóch-trzech tygodniach byłem znowu przygotowany do gry 90 minut na pełnych obrotach. W 2 gimnazjum miałem dwukrotnie zapalenie oskrzeli, najpierw październik, potem luty. W 3 gimnazjum raz. Poszedłem do technikum i miałem 2 razy w ciągu roku szkolnego, najpierw na początku, czyli we wrześniu, potem w maju. Kondycja coraz ciężej do mnie wracała i już mijał przykładowo miesiąc aż byłem w stanie zagrać 80-90 minut i to nie na takim wybieganiu jak kiedyś. Od 2 technikum choroby ustały, ale...zawitały do mnie kontuzje. Najpierw nadwyrężenie, czy tam naciągnięcie więzadeł bocznych podczas meczu. No to miesiąc gry z głowy, przepracowałem zimę bardzo ciężko, pierwszy mecz sparingowy, a tu niesamowite zmęczenie po 10 minutach...pracowałem dalej intensywnie, żeby przynajmniej nie było spadków kondycyjnych delikatnie na basenie i na rowerku.
Zabawna sytuacja była kiedy ortopeda chciał mi zrobić USG kolan(wtedy jak miałem kontuzję naciągnięcia więzadeł) i powiedział, że po prostu jest to niewykonalne zadanie przy takim naprężeniu mięśni i tydzień musiałem chodzić na krioterapię. To już był pierwszy znak od mojego organizmu - chyba.
Pierwszy mecz ligowy i zszedłem z boiska, dowiedziałem się, że mam przykurcz piszczeli, mięśnie są zbyt spięte. Rozpoczęła się praca nad piszczelami, różne rollery, rozciąganie, zabiegi u fizjoterapeuty i wróciłem do gry po ominięciu 3-4 kolejek meczowych. Pierwsze mecze po powrocie zaczynałem z ławki, bo kondycja na więcej mi nie pozwalała, dopiero jako tako w połowie rundy wyglądałem na 70 minut.
Następnie w czerwcu tego roku podczas pierwszego sparingu doznałem naderwania włókien mięśnia dwugłowego. W międzyczasie fizjoterapeuta zobaczył, że moje mięśnie są bardzo spięte, pracowaliśmy nad tym różnymi masażami, jedna przebieżka 2-3 km i mięśnie znowu jak z betonu. Jeszcze zabawniejsza sytuacja była kiedy radiolog podczas USG dwugłowego kłócił się ze mną, żebym nie napinał mięśni, a ja mu mówiłem, że tak mam naturalnie!
Po tym wszystkim nie chciałem zaczynać za szybko i udałem się na basen + saunę. Pływałem na początku po 2-3 baseny, na więcej mi kondycja nie pozwala, a poza tym nie umiem zbyt dobrze pływać, więc to nie jest dla mnie wyznacznik.
Ale dobra, pracowałem na basenie miesiąc, w międzyczasie uczęszczałem na treningi + na siłowni bawiłem się rowerkiem - bieżnia odpada, bo po minucie kontaktu z bieżnią problem z piszczelami powraca.
Dostałem teraz w weekend 20 minut na boisku i...po 5 minutach chciałem już położyć się i nie obudzić. Uznałem, że to jest niepoważna sytuacja, aby mieć coraz to większe ambicje do powrotu, a efekt odwrotny. Moi znajomi chleją, ćpają, palą nawet przed meczem 1-2 papierosy, a spokojnie płuca mają na 50-60 minut meczu, ja trzymam się z daleka od tego syfu i jest tragedia po 5 minutach meczu.

Tak naprawdę...nie wiem czego od Was forumowicze oczekuję. Rodzice powiedzieli, żebym po prostu dał sobie spokój z siłownią na 2-3 tygodnie, odstawił kreatynę i dał mięśniom odpocząć od ciągłego spięcia i pracował tylko na świeżym powietrzu bieganie + treningi. Fizjo mówi, że to jest normalny problem kondycyjny skoro ciągle trapią mnie kontuzję i nie mogę złapać odpowiedniego rytmu i dopóki nie ogarnę tego problemu z nienaturalnie spiętymi mięśniami to kontuzję będą się pojawiać i ciężej będzie mi złapać rytm. Ja osobiście chciałbym zgłosić się do lekarza układu oddechowego + jakieś badania krwi na anemię + tarczycę(generalnie jak jestem w pracy to spokojnie wytrzymuję 12h na sklepie, ale jak mam dzień wolny to cały przesypiam i mam tryb 70 letniego dziada. Mój kolega miał podobną sytuację, zgłosił się i wykryto u niego niedoczynność, dlatego też mnie podkusiło, żeby się zbadać).

Jak wygląda mój tydzień:
Poniedziałek 9-21 praca
Wtorek 12-13:15 siłownia, 17:30-19 trening piłki, 20:30-21:30 basen + jacuzzi/sauna
Środa 12-13:15 siłownia, 15-21 praca, 21:30 bieganie/trucht z piłką na orliku
Czwartek 12-13:15 siłownia, 17:30-19 trening piłki, 20:30-21:30 basen + jacuzzi/sauna
Piątek 9-21 praca
Sobota Mecz
Niedziela dzień wolny, ewentualnie wieczorem basen

Co Wy proponujecie? Rodzice może mają rację, że mam za mało odstępów pomiędzy zajęciami fizycznymi i wypadałoby odpocząć od siłowni na pewien czas?
A może macie jakieś żelazne ćwiczenia na poprawę kondycji?
Czy może jednak zgłosić się do specjalisty?

Pozdrawiam
Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 7 Napisanych postów 69 Wiek 28 lat Na forum 7 lat Przeczytanych tematów 522
Sport to zdrowie dopóki się nie przesadza. Napewno nie traktuj się jak kiedyś bo to już nie te czasy. Sięgaj po usługi specjalistów, niech Cię prowadzą zgodnie ze zdrowiem i trenuj narazie rekreacyjnie, a możliwe, że wrócisz do sprawności. Napewno skup się na zdrowym układzie nerwowym - przede wszystkim dopięta dietka . Przychodzi mi do głowy basen, byłby tutaj fajnym wyborem jeśli chodzi o kondycję.
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Utrata siły

Następny temat

Tanie badania krwi w warmińsko-mazurskim.

WHEY premium