Ledwo się zarejestrowałem na forum, więc na wstępie chciałbym przywitać się z Wami i powiedzieć kilka zdań o sobie.
Mam niecałe 30 lat, od zawsze zmagam się z problemem nadmiernej masy ciała.
Tak się potoczyło moje życie, że za rok biorę ślub - stąd też silne postanowienie - doprowadzę się do porządku :P
Od około 2 miesięcy chodzę na siłownię każdego dnia (wiem, że powinny być przerwy, ale przy tych ćwiczeniach jakie wykonuje nie czuję się źle z powodu ich braku). Startowałem z poziomu 103.6kg przy wzroście 182cm. Obecnie walczę w rejonach 96kg.
Nie stosuję jakiejś specjalnej diety - nie mam do tego głowy. Wyeliminowałem wszystkie fast foody, ograniczyłem słodycze (moja duża słabość). Jem jak przeciętna osoba, z tym, że są to dosyć skromne porcje.
Mój trening na siłowni przechodził już kilka etapów.
Początkowo wytrzymywałem około 20 min na rowerku, kilka ćwiczeń siłowych i to był mój koniec.
Później stopniowo zwiększałem obciążenia i doszedłem do etapu, w którym spalam (na podstawie wyświetlacza w maszynie) ~1400kcal łącznie na bieżni i rowerku stacjonarnym - trening zajmował mi około 1h 20min.
Ostatnio zacząłem próbować rozwiązanie z ćwiczeniami siłowymi (klatka piersiowa, brzuch, uda - około 30-40 min) na maszynach, po czym udawałem się na bieżnie, gdzie spalam ~800kcal.
Po każdym treningu koszulka wygląda jakby była ledwo wyprana, więc intensywność jest chyba dobra :)
Pytam Was o poradę, czy tego typu treningi (przy założeniu, że każdego dnia mogę spędzić na siłowni max 1.5h) są stosunkowo efektywne? Czy marnuję tylko czas i powinienem ćwiczyć diametralnie inaczej? Moim celem, tak jak pisałem na początku, jest osiągnięcie jak najlepszej sylwetki (nie w stronę kulturystyki :P ) w ciągu roku.
Dziękuję każdemu z poświęcony czas i poradę.