Ernesto_MendozaKrzyśKSarnacki startował jako ostatni, nie mieliśmy żadnego medalu i więcej szans na podium nie było, może trener Błachnio wbijał mu w głowę "Sarna, musisz"?
Jak znam trenerów to mógł równie dobrze powiedzieć: "Spoko, to cienias. Rozwalisz go. Dwa lata temu miał kontuzję, rok temu przegrał walkę z X. Wytrzaskał się już." Potem szok i panika na macie :)
Na zachodzie sport amatorski jest dotowany przez państwo. Pozwala to intensywniej trenować, bo można pracować w niepełnym wymiarze godzin. Nie wiem jak jest z opieką psychologiczną, ale my możemy liczyć na metody motywacyjne według intuicji trenera.
Trener Błachnio z pewnością nie powiedział "Spoko, to cienias". Już raczej przedstawił 740 scenariuszy dojścia do ko soto gake i zawodnik miał w głowie metlik. Albo wymyślił w ostatniej chwili jakąś wunderwaffe, wpakował ją zawodnikowi do głowy, a ten nie potrafił z niej (z wunderwaffe) skorzystać w walce
Co do dotacji, to u nas judo też jest dotowane przez państwo, jest opieka psychologów sportowych, trening mentalny, ale to z jakiegos powodu nie działa.