Jak bym wziął stosunek moich kontuzji-urazów wynikających z treningu boksu do tych z treningu biegowego (tak się składa że trenuję akurat obie te dyscypliny), to z biegania było by ich więcej...
Jak bym wziął stosunek moich kontuzji-urazów wynikających z treningu boksu do tych z treningu biegowego (tak się składa że trenuję akurat obie te dyscypliny), to z biegania było by ich więcej...
Przypominam, że pytający wylał "na papier" swoje obawy wiec skoro ma takowe, to mu radze jak wyżej. Oczywiście może pójść z marszu i pewnie przeżyje.
Zmieniony przez - flawo w dniu 2018-10-22 16:51:31
"Aktualnie myję się w wodzie ze smartfona i łykam gansy rtęciowe. Musiałem jeździć po całym Trójmieście za termometrami, wiesz że ich już praktycznie nie produkują?"
ale nie pobiegałem. Owszem, dałem radę, ale klęcząc lub leżąc plackiem po każdej rundzie treningu na padach trzeba mieć naprawde duże samozaparcie żeby nie zrezygnować, kiedy widzisz jak inni napieprzają aż gąbka z tarcz leci. Że nie wspomnę o sparingach, gdzie stoisz jak worek, bo brakuje tlenu. Więc moim zdaniem rada jest niegłupia, aczkolwiek da się to przeskoczyć, zależy od człowieka.
W bieganiu akurat sam sobie narzucasz tempo i czas pracy, w grupie- nie, musisz nadążyc za resztą.
cynik75Do kolegi Flawo: w jaki sposób osoba nie mająca kondycji do biegania ma się do tego biegania przygotować?
Bieganiem. Na początek wolne tempo i krótki dystans, może marszobiegi; sam sobie narzuci tempo. W sekcji SW natomiast trener narzuci tempo albo sparring partner i to może być niemiłe dla kogoś bez kondycji, z nadwagą. I to jest ta różnica. Sam się wybieram niedługo na treningi SW przypomnieć sobie jak to się sparuje ale wcześniej - pobiegam żeby znowu kondycję złapać. Już zacząłem.
Zmieniony przez - flawo w dniu 2018-10-26 12:00:10
"Aktualnie myję się w wodzie ze smartfona i łykam gansy rtęciowe. Musiałem jeździć po całym Trójmieście za termometrami, wiesz że ich już praktycznie nie produkują?"
bartek81W bieganiu akurat sam sobie narzucasz tempo i czas pracy, w grupie- nie, musisz nadążyc za resztą.
Otóż to.
"Aktualnie myję się w wodzie ze smartfona i łykam gansy rtęciowe. Musiałem jeździć po całym Trójmieście za termometrami, wiesz że ich już praktycznie nie produkują?"
"Aktualnie myję się w wodzie ze smartfona i łykam gansy rtęciowe. Musiałem jeździć po całym Trójmieście za termometrami, wiesz że ich już praktycznie nie produkują?"
To chyba podstawowa sprawa.
Najpierw trzeba iść, sprawdzić sekcję, zobaczyć jaki jest trener i zobaczyć na ile się nie wyrabia. A potem dopiero myśleć o dodatkowych ćwiczeniach. Wrzucanie sobie wszystkiego na początek to najprostsza droga do rezygnacji.
Znam taki słomiany zapał. Młodzież przychodzi na wszystko co prowadzę a potem znika po 4 treningach.
Never TRY to win a fight.