Witam. Siedząca praca i siedzący tryb życia zaowocowały nadwagą. Do tego wszystkiego, po 8 latach zniewolenia nikotynowego zdecydowałem się je przerwać i wiadomo, często nadrabiamy to jedzeniem w jakims okresie czasu i tak o to jestem ja, 91 kilogramowy 23-latek. Co robić? Wypadałoby się wziąć za siebie i tak oto 27 czerwca tego roku zdecydowałem się na zakup dostosowanej dla mnie diety redukcyjnej (celowo nie mówię z jakiego serwisu, by nie robić reklamy/antyreklamy) której zdjęcia przesyłam poniżej. Dieta wygląda mniej więcej tak - rano, pierwszy posiłek - owsianka z jogurtem/jaglanka na mleku bądź omlet. Zawsze jedno z trzech, co w sumie mi odpowiada. Śniadanie numer dwa to koktajl owocowo-warzywny lub owocowy. Obiad - tutaj różnie, w 8 na 10 dniach w posiłku znajduje się pierś z kurczaka bądź z indyka, jeśli się nie znajduje - są to jajka sadzone. Zawsze z kaszą gryczaną/kaszą jaglaną/makaronem pełnoziarnistym/ryże(brązowy, basmati, etc. z wykluczeniem zwykłego). Kolacją jest zawsze jedno z dwóch: naleśniki pełnoziarniste lub twaróg. Zaznaczam, że posiłki są wybrane przeze mnie, odszedłem od idei kanapek na drugie śniadanie lub czegoś innego na kolację niż wspomniany twaróg bądź naleśniki i nie odczuwam zmęczenia nimi. Jem regularnie - pierwszy posiłek ok. 45minut od pobudki, następny 4h później, obiad koło 5-6h od drugiego śniadania(
trening siłowy i aerobowy wykonuję zawsze po pracy, stąd taka przerwa w posiłkach) bezpośrednio po treningu wpada obiad. Po 4 godzinach czas na kolację, jest to zawsze ok 2h przed snem. Pracuję w stałych godzinach, jest to 8-16 lub 6-14, śpię po 7h na dobę zazwyczaj, więc różnice w czasie między ostatnim posiłkiem gdy wstaję na 8 do pracy i pierwszym, gdy wstaję na 6 dnia następnego nie są duże. W diecie jako dodatki do w/w dań królują: orzechy, suszone owoce(śliwki, morele, żurawina etc.) kurczak i pierś, jogurt naturalny, jaja, owoce, warzywa, mieszanki warzywne, ryby (tuńczyk, dorsz i łosoś).
Z trzymaniem diety nie mam najmniejszych problemów, za słodyczami nigdy nie przepadałem, cheat meal następuje raz w tygodniu - jest to sobota, jest to posiłek w zamian obiadu. Ćwiczę regularnie, w tej samej porze dnia, czyli jest to 14:30 lub 16:30, zależy w którym ze schematów aktualnie pracuje. Spożycie kalorii to ok. 2300-2500kcal na dzień, wiadomo, jak jest 220g jabłka, a powinno być 200 to te "20g" to granica błędu.
Teraz problemy. Po 2 miesiącach ćwiczeń 3x w tygodniu FBW uszkodziłem sobie poważnie dwa palce, wykluczyło mnie to z przygotowywania posiłków na ok 14dni, a z treningów na ok. 20dni. Po powrocie tydzień rozgrzewkowy i zacząłem przygodę z planem PUSH&PULL 4x w tygodniu. Waga idzie w dół, aktualnie to 82kg, lecz obwód talii nie ruszył się od stanu przedwypadkowego, który miał miejsce 31.08. W międzyczasie zmieniłem spalacz, w pierwszym miesiącu był to Redburn, w drugim Trizer, a teraz jest to Thermospeed Extreme Olimpu. Największe rezultaty "zauważałem" przy tym drugim spalaczu i drugim miesiącu ćwiczeń, lecz jednak miał on na mnie negatywne skutki stąd zmiana. Po obecnym zaś jak widać - różnicy w talii brak. Teraz czas na pytania i prośby. Chciałbym, by profesjonalista rzucił okiem na jadłospis i podpowiedział, co należałoby zmienić w celu osiągnięcia zadowalających rezultatów. Czy mój cheat meal posiadający ~1k+ kcal w porównaniu do 2300-2500 w ciagu dnia reszty tygodnia może być przyczyną ciągłego magazynowania się tłuszczu w okolicy brzucha? Jakie ćwiczenia wykonywać by zoptymalizować efekty ćwiczeń by miały one odzwierciedlenie w obwodzie talii poza biegiem, którego jako były palacz nie cierpię z racji szybkiej utraty tchu. Jaki spalacz wybrać? Za przeczytanie i odpowiedzi dziękuję.
Pozdrawiam,
Daniel Szejner.