Już na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie da się wyćwiczyć odporności mózgu na przyjmowane ciosy, ponieważ mózg nie posiada żaden osłony oprócz płynu mózgowego, także nie istnieją żadne ćwiczenia, które by pomogły amortyzować uderzenia mózgu o ściany czaszki. Polecam film ,,Wstrząs” w reżyserii Petera Landesmana który opowiada o mikrowstrząsach i urazach głowy sportowców oraz konsekwencjach z tym związanych.
Zaawansowani w temacie powiedzą, że piszę głupoty i niby po co fajterzy trenują mięśnie karku? Jest to przede wszystkim ochrona odcinka szyjnego kręgosłupa, po przyjęciu uderzenia mięśnie karku amortyzują przyjęte uderzenie jednak w żaden sposób nie mają wpływu na obijanie się mózgu w czaszce. Bardzo istotny jest trening mięśni karku w sportach walki, jednak wrócę do tego kiedy indziej.
Tak jak nie da się wyćwiczyć odporności mózgu na przyjmowane ciosy, tak da się wyćwiczyć naszą reakcję na przyjęty cios i wcale nie jest to trudne do zrobienia.
U każdego z nas próg wrażliwości mózgu wygląda inaczej, także każdy z nas na cios o takiej samej sile może zareagować inaczej.
Doskonałym przykładem będzie tutaj jeden z zawodników UFC Mark Hunt w jednym z artykułów na mmarocks.pl możemy przeczytać:
Okropne przeżycia, jakie zgotował mu ojciec, dały mu jedną, dużą przewagę – przyjmowanie ciosów było tak znajome, że przestał się tego bać. To, połączone z fizycznym i emocjonalnym otępieniem, tworzyło groźną kombinację.
„Jednym z moich atutów, jakimi zostałem obdarzony, jest to, że jestem ludzkim workiem treningowym” – śmieje się Hunt. „Nie czuję bólu, jak większość ludzi”.
Próg wrażliwości mózgu na ból w przypadku Marka Hunta został przesunięty do granic możliwości ze względu na tragiczne dzieciństwo I znęcanie się psychofizyczne przez jego ojca.
Nie sugeruję w tym momencie, że macie się obijać po głowach, aż przestanie to na Was robić wrażenie, ponieważ będzie to droga do kalectwa, a nie do czystej rywalizacji sportowej i rozwoju.
To jak w takim razie zacząć się przyzwyczajać do sparingów?
Bardzo fajną metodą sprawdzania wrażliwości swojego mózgu na cios oraz przyzwyczajanie się do uderzeń na głowę jest tarczowanie z partnerem, gdzie ciosy uderzają na gardę. W taki właśnie sposób zacząłem przygotowania mojego kolegi pod kątem sparingów bokserskich do jednostek kontr-terrorystycznych, gdzie jego poziom zaawansowania pozwolił na takie treningi, jednak różnica wagi pomiędzy nami sprawiła, że było to idealne rozpoczęcie przygotowań.
Przykładowo partner uderza lewy, prawy prosty prosty I lewy cios sierpowy. Każde jego uderzenie skierowane na naszą głowę jest amortyzowane poprzez przyjęcie ciosu na rękawice szczelnie zamkniętej gardy. Warto zwrócić uwagę na kilka bardzo istotnych rzeczy:
- to jest trening, uderzenia na gardę muszą być wyważone, nikt tutaj nie chce nikomu urwać głowy (uczmy się mądrze sparować I szanować swoje zdrowie),
- zwracamy uwagę czy partner tak szczelnie nie chowa swojej głowy, że zapomina o ochronie brzucha, ponieważ jest to bardzo częsty błąd nie tylko u początkujących,
- jak widzimy lukę w gardzie to wpuśćmy tam uderzenie, niech partner nie uczy się złych nawyków,
- jeżeli nasza garda nic nie wpuszcza I słabo odczuwamy siłę uderzeń na gardę warto poprosić partnera o mocniejsze uderzenia,
- jeżeli wyczuliśmy partnera to warto czasem wpuścić uderzenie na czoło, żeby przyzwyczajać się do mocniejszych uderzeń.
Na samym końcu chciałbym napisać, jak to jest, że gość przyjmuje uderzenie, które by mnie powaliło, a on tylko się uśmiecha? To jest już zależne od progu wrażliwości mózgu na ból. Pamiętajmy o tym, że jesteśmy tylko ludźmi i walcząc gra psychologiczna odgrywa bardzo istotną rolę. To jak nauczysz się przyjmować ciosy i mimo kołowrotka w głowie będziesz się uśmiechał i szedł dalej do przodu świadczy o Twoim charakterze I może mieć bardzo negatywny wpływ na morale Twojego przeciwnika. Jednak nie zawsze to działa w te stronę, ponieważ mimo gradu ciosów, który otrzymywał Szpilka od Kownackiego, ten pierwszy dalej go lekceważył I nie zasłaniał głowy, gdzie Kownacki konsekwentnie do końca wykonał swoją pracę i wygrał walkę przed czasem.
Jednak zawodowy sport rządzi się swoimi prawami, a ja podałem to tylko jako przykład.
Także pamiętajcie o mądrym podejściu do treningów i póki jest to dla Was forma rekreacji nie musicie obijać się jak zawodowcy.
Ja zapraszam do dyskusji na ten temat.