Zakładam ten temat, ponieważ mam pewne wątpliwości/problem ze zrozumieniem wpływu diety i treningu na mój organizm.
Mam 20 lat, 1,81m wzrostu i ważę 79,5/80 kg. Ogólnie na siłownię począwszy od września 2017 chodziłem trochę(w ciągu roku: wrzesień 2017 - wrzesień 2018) zbierze się z 6 miesięcy chodzenia min 3 razy w tygodniu. Ogólnie to było rozbite i raczej nie traktuję tego jako poważny okres(chociaż przybyło mi siły w tamtym czasie - co o tym myślicie? Traktować to poważnie?).
Od listopada 2018, czyli już dobrze ponad miesiąc chodzę na siłownię 4 razy w tygodniu - 3 dni trening siłowy + 1 dzień jakiegoś 30-40 minutowego cardio. Trening siłowy wykonuję po dwa ćwiczenia w serii łączonej, bo mam dość napięty rozkład dnia, a chcę poprawić swoją sylwetkę. Przed treningiem 10 minut biegania/orbitreka, po treningu 10/15 minut orbitreka/rowerka na interwale.
W sierpniu 2018 ważyłem 73/75kg, nagle gdy zacząłem chodzić na siłownię masa wzrosła do tych prawie 80kg. Dodam, że biorę monohydrat kreatyny i w dni treningowe odżywkę białkową.
Ogólnie nie mam rozpisanej jakiejś diety, ale nie jem dużo i nie jem "syfu", mam na myśli jakieś tłuste dania albo produkty zawierające dużo węgli. I ogólnie jem mało, bo nie czuję się głodny. Średnio 3 posiłki na dzień plus przekąska typu banan/ciastka typu belvita i tyle.
Po tym miesiącu znowu zaobserwowałem wzrost siły ale moja sylwetka nie zmieniła się w ogóle - wiem, że miesiąc to za mało ale chciałbym się upewnić czy wszystko robię okej - poza dietą (tak coś czuję).
Moglibyście mi doradzić czy taki tydzień treningowy jaki mam jest dobry i może jakoś ulepszyć tą "dietę"?