SzKAntos, myślę, że doskonale zrozumieliśmy intencję autora (biorąc pod uwagę język jakiego używa, porównania, określenia itp.), natomiast ty po prostu interpretujesz to w sposób nieco inny ze względu na swoje doświadczenie i podejście do tematu. Bo zakładam, że nie jesteś fanem chamskiego obijania w stylu tradycyjnego karate? Tzn. kopanie w drzewa, uderzenia w makiwarę, rolowanie piszczeli itd. Natomiast sam fakt trenowania bez rękawic i ochraniaczy jest jak najbardziej ciekawy. Tylko problem jest jeden - współcześnie treningi mają być dostosowane dla jak najszerszej grup, żeby dało się zarobić, a nie do wąskiej grupy fanatyków. Doskonale pamiętam przeskok z karate na kickboxing, gdzie nie byłem w stanie dostosować siły treningowych technik i każdy (nawet dość zaawansowani) narzekali że za mocno kopię - na karate każde kopnięcie to było 70, 80% procent maxa, a w kumite 100%. Podobnie uderzenia na brzuch. Oczywiście było kilka "delikatniejszych" osób, które tak nie robiły (grupa sportowa dorosłych połączona z rekreacyjna), tym niemniej zapaleńcy mojego pokroju naparzali się bez jakichkolwiek zahamowań. Skutkiem tego moja odporność na ból jest kilka oczek większa niż większości społeczeństwa, ale już nie mam tego obicia co kiedyś. Najlepiej to czuję jak czasem wpadam na kickboxing na moją starą sekcję i trenuje z ziomkiem wywodzącym się z Muay Thai. Wtedy nie ma kalkulacji - dzida do przodu i sie nie cofamy.
W zasadzie wraz z upływem czasu widzę coraz więcej dobrego aniżeli złego w przypadku treningu bez rękawic i ochraniaczy
jedyne co należy mieć na uwadze : trening to jest trening a nie zabijanie/mordowanie
tu też niejako trening bez ochroniaczy działa mocno ostudzająco na wszelakie mocniejsze ataki i potencjalną agresję jednego z trenujących, bo o ile w ochraniaczach szybciej skóra przyzwyczaja się do bólu tak bez - nawet jak jesteś zaawansowany, kop od "początkującego" może okazać się równie bolesny.
Nie tylko jedną stronę boli.
Wiele też zależy od atmosfery na sali - atmosfera w duchu agresji, wiecznej walki powoduje nastrajanie ludzi w stronę większej agresji względem współćwiczących, do rywalizacji "na serio" , natomiast utrzymanie atmosfery w duchu koleżeństwa, że pomagamy sobie nawzajem nie powoduje, że pewna jednostka postanawia szarżować
i bez rękawic i ochraniaczy te techniki też inaczej wchodzą, to jest coś zupełnie innego
osoba tak wytrenowana po założeniu rękawic czuje się dużo pewniejsza, lepiej sobie radzi, bo w rękawicy są już inne odczucia, lżejsze