mam 20 lat, mierzę 186 cm i ważę 80 kg, moja sylwetka jest raczej przeciętna, chciałbym to zmienić - parę lat temu ćwiczyłem, a właściwie towarzysko przychodziłem z kumplami na siłownię raz w miesiącu, więc nie można tego nazwać siłownią, chciałbym jednak wrócić i wziąć się konkretnie za siebie
mam jednak pytanie, które męczy mnie od dłuższego czasu - wiem że mięśnie regenerują się podczas snu, a z tym akurat ja mam problem - po maturze założyłem z kumplem własną firmę i wpadłem w wir pracoholizmu - pracuję po 17-18 godzin dziennie min. 6 a czasami praktycznie 7 dni w tygodniu robiąc różne projekty/zlecenia - nie jest to praca stricte fizyczna, jest to praktycznie moja pasja, ale często jestem "w biegu" - no i po prostu nie mam czasu na "zwykłe" życie a szczególnie na sen - jem w biegu, wszystko robię w biegu, mało czasu mam dla znajomych a na przyjemności w ogóle, a jedyny dzień kiedy mogę odpocząć i się dłużej wyspać to niedziela bądź święta, choć w niedzielę czasami też dokańczam to, czego nie zrobiłem w ciągu tygodnia
wygląda to tak, że po powrocie do domu zjem coś na szybko, umyję się i kładę się spać ok. 00-00:30 , wstaję potem o 4 nad ranem żeby się ogarnąć i szybko wyjść i tak już praktycznie od ponad 1,5 roku
myślałem o tym, aby zrobić sylwetkę, ale czy da mi cokolwiek chodzenie na siłkę raz w tygodniu w niedzielę? lub częściej, gdy zdarzy się jakaś wolniejsza chwila w ciągu tygodnia - ale czy jest sens abym w jakikolwiek sposób brał się za siebie? zawsze lepsze to niż nic... fakt faktem, że wracam wtedy padnięty, ale chociażby wrócę z roboty w sobotę w nocy, a w niedzielę jak się wyśpię powiedzmy te 7-8 godzin i powiedzmy po południem pójdę na siłkę, a potem położę się wcześniej spać to mi coś da? nie mówię o jakimś hardkorowym wyciskaniu, ale po prostu, o, żeby coś tam jakiś zalążek już rozpocząć?
lub chociażby teraz przez okres świąteczny, będę miał wolne do 30-tego...
no i póki co nie ma mowy o zmianie stylu życia, choć wiem, że jest on dla mnie szkodliwy i na dłuższą metę wyniszczający, to jestem pracoholikiem i jestem strasznie uparty i ambitny i wiem, że zaprocentuje to w przyszłości - kiedy moi znajomi będą kończyli studia i będą szukali pracy to ja już będę odpoczywał i będę miał własne mieszkanie - ale szkoda mi marnować resztki tego czasu "wolnego" który teraz mam, skoro mogę wykorzystać go w 150% zamiast w 100% i zająć się dodatkowo formą...
wariat ze mnie ale cóż :D jak się jest zdeterminowanym można wszystko
pozdrawiam