Nowy tydzień, nowy ja. Dziś spróbowałem pójść na siłownię o 23. Jednak 1,5 roku nocnego życia robi swoje. Możliwe, że pomogła też gliceryna, której postanowiłem spróbować. Placebo czy nie, power był jakiś większy. Tylko dyńka mnie teraz boli od ciśnienia
Fajny dodatek raz na jakiś czas (duża pompa=motywacja), choć raczej bez sensu do stosowania na codzień.
Aha, miałem mierzyć maksy. Ostatnio zacząłem od martwego ciągu. Głupia sytuacja, bo rownolegle ze mną facet robił przysiady i mialem do dyspozycji tylko 140kg. Wyglądało to tak:
1s 10x80kg
2s 8x120kg
3s 6x140kg tu czułem, że jeszcze jedno może bym machnął, ale niepoprawnie technicznie
4s 5x140kg
Liczę sobie wg kalkulatorów 140x1.2 (wspolczynnik dla 6 powtórzeń) i wychodzi 165-170kg max. Nie wiem na ile miarodajne można to uznać, muszę zweryfikować w praktyce
Wrzucę jeszcze jakieś fotki, żeby nie było tak jałowo w temacie.