Na samym wstępie chciałbym napisać, że zdaję sobie sprawę z tego, że masy mięśniowej nie zbuduje w miesiąc. Treningami i zmianą swojego życia zająłem się w listopadzie, ze 104 kg w okresie redukcyjnym zbiłem do 77kg pod okiem odpowiednich osób które rozpisywały mi diete i dodatkowe treningi domowe, po okresie redukcyjnym który trwał dosyć długo bo pół roku przeszedłem na tydzień reverse diet a potem wkroczyłem w okres masowy który aktualnie trwa 4 tygodnie, dodam, że zawsze migałem się od sportu, mam raczej małą suchą masę mięśniową, cały czas trenuje w domu z ławeczką, hantlami i drążkiem. Mianowicie zauważyłem, że waga podbiła mi od 77-79 przez okres masowy a CM i siła jak stała w miejscu tak stoi, nic się nie rusza, czuję jakbym się ulewał jedynie na nowo.
Jeśli chodzi o makro: 3044-kcal w dni nietreningowe 3192-kcal w treningowe z podziałem 137g białko/381g węgle/108g tłuszcze, trenuję 4/5x w tygodniu siłowo splitem na miarę swoich możliwości, przerwy to maksymalnie 1minuta pomiędzy seriami jak i ćwiczeniami, dietkę trzymam w 100%. Czy wszystko jest ok? Pozostaje mi czekać czy warto coś podbić? Nie potrafię sam ocenić czy jestem ekto ale przynajmniej tak napisały mi osoby z którymi współpracuję wnioskując po zdjęciach, martwi mnie to, ponieważ dokładam wszelkich starań a postępy stoją. Byłbym wdzięczny za wszelkie rady, sugestie.