Kilka pytań na temat walki na ulicy

Gats 2

Co wy z tym kopaniem w jaja i atakami na oczy? Ile takich walk widziałeś?...

Prawdę mówiąc w ostatnim UFC był palce w oko (doprowadził do przerwy w walce) i kop w jaja (przerwana walka). Obie techniki działają nad wyraz dobrze i same w sobie powinny być w arsenale "na ulicę".
Problemem jest tylko znalezienie sytuacji w której mogą być wykorzystane, a w całej taktycznej złożoności ulicy momenty do wykorzystania tych technik są stosunkowo nieliczne, więc przede wszystkim wymagane są:
a) znajomość technik typowo sportowych (full contact oczywiście) stanowiących przytłaczającą większość tego, co na ulicy jest użyteczne
b) umiejętność wypracowania sytuacji pozwalającej na wykonanie techniki tzw. "delivery mechanizm" (np. cała praca na nogach w boksie, wychylenia w judo, czy kontrola/pozycje dominujące w bjj) - a w tym aspekcie sporty walki nad combatami baaaardzo dominują.

Z combatów od technik "brudnych" ważniejsza jest taktyka/ umiejętność poruszania się względem kilku przeciwników, korzystanie z broni improwizowanej oraz zakodowanie we łbie, że przeciwnik może mieć broń.

Dobrze, a wiecie może jak sobie radzić z stresem? Wiecie jeśli chodzi o zwykły sparing z kumplem to na luzie fajnie mi się boxuje, w ogóle nawet o tym nie myślę z automatu prawie wszystko robię i w ogóle nie jestem spięty. Gorzej jak ktoś do mnie się sadzi. Wiecie mam 182cm wzrostu, ważę 75 kg codziennie praktycznie 3-5 godzin trenuje i przeważam nad innymi sprawnością, i siłą, ale czasami gdy dojdzie co do czego i przeciwnik jest pewny to kurde nie wiem co się ze mną dzieje. Płytki oddech, ból w brzuchu, spięte mięśnie, tak jakby paraliżuje się no kurde same negatywne rzeczy. Jak mógłbym sobie z tym radzić? Na ulicy biłem się 6 razy i za każdym razem to cholerne uczucie mi towarzyszyło. Nawet mam kumpla co ma ledwo 165cm, ale jest cholernie pewny siebie i koleś potrafił przestraszyć typa 2 razy większego od niego.

kubalke

Dobrze, a wiecie może jak sobie radzić z stresem?

Jedynie przez uliczne obicie (no i może przez częste starty na zawodach, ale dawka stresu na ulicy jest większa i niejeden wymiatacz na zawodach na ulicy został zeżarty przez stres).
Może psycholog sportowy, by coś doradził, ale "na ulicę" raczej psycholog wojskowy (stres pola walki) tyle, że oni zajmują się sytuacjami nap*****lanki na śmierć i życie, a nie durnotami dzieciaków.



Zmieniony przez - cynik75 w dniu 2019-06-04 11:13:47