Mianowicie po pierwsze, od jakiegoś roku strzelają mi stawy (szyja, barki, biodra, kolana, kostki, nadgarstki, łokcie) przy zwykłych normalnych czynnościach, czy to np. barki kiedy rozgrzewam się wymachami ramion przed treningiem, czy to np. biodro "puknie" przy schodzeniu z roweru, czy to np. strzelanie kostek za każdym razem kiedy robię krok, czy to np. strzelanie łokci podczas ruchu ekscentrycznego, czy to np. strzelanie kolan przy zgięciu i wyprostowaniu nogi. Pytałem kilku znajomych o to i mieli zdanie, że to normalne, że jestem w takim wieku, gdzie mocno rosnę, rosną moje kości i to w końcu ustanie. Niby wszystko jest ok, bo bólu nie odczuwam, tylko po prostu jakieś chrząstki mi "zaskoczą", "chrupną".
Po drugie, już a propos bólu, to odczuwam czasami lekki ból w tych stawach po zakończonym treningu, coś około 20-30 minut po. Tak jakby jakieś nadwyrężenie, zwichnięcie czy coś w tym stylu. Nie jest to bardzo mocne. Ustaje to już następnego dnia. Wiem, że powinienem się z tym udać do lekarza, ale czy są może jakieś ćwiczonka, które mogłyby mi rozruszać te stawy czy coś? Warto dodać sobie jakieś rozciąganie? Dodam jeszcze że poza siłownią prowadzę siedzący tryb życia.
Z góry dzięki za pomoc i rady. Pozdro