Nalewka gorzka "Amara" - problem z apetytem

Siema dziki, generalnie trzymam sobie dietę, trzymam się makrosów, ale mam problem który mi doskwiera od dluuugiego czasu.
Z rana po przebudzeniu mam scisniety żołądek, niechęć do jedzenia - niechęć to mało powiedziane, na myśl o jedzeniu chce mi się rzygać. Problem ustaje koło godziny 11-12, wtedy zaczynam czuć się trochę głodny. Porcje, które mam też nie mogą być jakies duże dlatego rozbijam to na 5 posiłków + przekąska bo nie dojadam. Nie mam jako tako napadów głodu w ciągu dnia, generalnie gdyby nie to że trzymam się ustalonego przeze mnie harmonogramu posiłków pewnie jadlbym co 7-8h.
Pani w aptece poleciła mi nalewke gorzka "amara" na poprawę łaknienia, zatem chciałbym spytać czy ktoś używał takich kropli bądź ma opinie na ich temat? Ewentualnie czy macie jakieś inne sposoby lub złote środki, które mogłby wspomóc mnie w walce z moim problemem? Chciałbym w końcu czuć przyjemność z jedzenia...

Dodam że, nie objadam się na noc. 3x w tyg trening siłowy, po treningu kręcę cardio 15-20 minut. Cukry proste jem tylko w postaci owoców i miodu, które dodaje do shakow i owsianek.

jak nie masz ochoty na jedzenie od rana to nie musisz jeść na siłę nic Ci nie będzie, zaczynaj jeść dopiero o tej 11-12
zadbaj o florę jelitową, odpowiednia ilość błonnika, zajadaj kiszonki, fermentowane produkty mleczne - kefiry, jogurty

Tak by było najlepiej tylko wiesz co, jak ucieknie mi to śniadanie to czuje się taki dziwny, przymulony, bez energii. Dodam, że jestem handlowcem więc od rana na pełnych obrotach cisne. Natomiast jak zacznę od tej 11/12 to potem brakuje mi tego jednego posiłku w ciągu dnia, żeby zapotrzebowanie dzienne zjeść. Porcji raczej nie zwiększe kosztem 4 posiłków bo najnormalniej w świecie nie zjem więcej.
Z rana to jedyne co wsuwam (i tak jem to jakieś 20/30 min) to owsianka, z jogurtem greckim czy naturalnym, do tego owoce jakieś kroje, chia, siemię lniane itp. Ogólnie jestem trochę taki Tadek niejadek.
To jest właśnie mega dziwne bo jak się już przelamie i zjem jakoś to śniadanie to potem na prawdę czuje, że dzień jest lepszy. Jednak zmusić się do niego to jest jakaś porażka.. 

Czuję głód, ale apetytu już nie

Z rana dobrze szejki wchodzą, owsianka, mleko/woda trochę masła orzchowego lub orzechów, jakieś wpc, trochę owoców i wszystko w blender i masz szklaneczke +/- 800kcal w zależności od gramatury. Jak smacznie skomponujesz to wtedy 3-4 przechylenia i śniadanie zaliczone

jw próbowałeś w formie płynnej robić sobie posiłki?

Shake zazwyczaj pije na drugi posiłek w pracy właśnie o tej 11/12.

Twój problem prawdopodobnie wynika z tego, że wcześniej jadłeś bardzo niewiele i nieregularnie. W tym momencie organizm i układ trawienny nie są przyzwyczajone do normalnego odżywiania. Bez wątpienia trzeba czasu i cierpliwości aby rozciągnąć trochę ściany żołądka i uregulować gospodarkę hormonalna ośrodków głodu i sytości.

W tej chwili możesz po prostu zaczynać jeść później, czyli około godziny 12. W ten sposób jednak nie zmienisz swoich przyzwyczajeń. Podejrzewam również, że posiłki, które jadasz nie smakują Tobie. W takiej sytuacji każdy miały z tym problem. Smakowitość posiłków to podstawa. Zapraszam do działu kuchnia sfd:

https://www.sfd.pl/Kuchnia_SFD-f356.html 

możesz tez popracować nad treningiem, osobiście na apetyt u mnie bardzo wpływają treningi interwałowe

https://sklep.sfd.pl/Megabol_Dibencozide_Magnum-opis935.html mozesz spróbować

Co do jedzenia z rana nie masz ochoty to nie jedz na siłę