Zaczynając od początku mieszkam w internecie przyległym do szkoły. Mamy zagwarantowane posiłki, ale nie są one niestety pełnowartościowe. Nie mając żadnych alergii itd zaczęłam bardzo źle się czuć, jestem ospała i kondycją skóry i włosów się pogorszyła. Postanowilam głębiej przeanalizować ową dietę, która opiera się głownie na tłuszczach i węglowodanach. Po 3 msc. analizy liczenia makro itd (witaminy i minerały mam i biorę całą gamę więc to nie problem) wyszło mi że dziennie dostarczam sobie tylko 40/max 50g białka dziennie. W gorsze dni nawet tylko 30g! W domu mogłam o to trochę zadbać, ale tutaj nie mam nawet kuchni żeby sobie cokolwiek przygotować, a samodzielnie kupowanie jedzenia też nie wchodzi w grę bo nie możemy go w pokojach przetrzymywać. Muszę żyć na tym jedzeniu. Tłuszcze i węglowodany mogę sobie jako tako obciąć ale skąd białko wziąć? Stąd pytanie czy powinnam kupić czyste białko i je zażywać? Jeśli tak to jakie?
Wiem, że mogę kupić sobie jakiś mały serek proteinowy i zjeść na mieście czy szkole ale przy tylko 40 g białka dziennie on raczej takich cudów nie zdziała. To kupować to białko czy nasłać Magdę Gessler na internat :D ?
Z góry dzięki!