Panowie sprawa wyglada następująco:
W maju skończyłem cykl, był odblok 15tys hcg+ paczka cloma i nolvy. Badania po odbloku były robione wszystko grało. Może lekko libido było słabsze no ale wiadomo nie ma co porównywać do tego na cyklu.
Przez ostatni miesiąc pomelanzowalem grubo. Do tego jaranie blantow, bardzo mało snu np potrafiłem wrócić z melo o 4 a iść o 5 do roboty... No i libido zaczęło coś kuleć. Poleciałem do labu żeby zobaczyć co jest grane i wyszły mi takie wyniki.
Teraz pytanie czy ten progesteron sam się unormuje czy trzeba się martwić? Ogólnie fajka gumowa ostatnio, raz wstanie raz nie :(
Zbijam jeszcze lekko tą prolke (już kiedyś na cyklu miałem problem ze była lekko poza widełkami i libido leciało) i zastanawiam się czy nie dać propa bo i tak planowałem wejście na cykl tylko obawiam się tego progesteronu.
Badania zaraz po odbloku:
Estradiol 26 (11-44)
LH 15,56 (0,57-12,07)
FSH 21,27 (0,95-11,95)
Prolaktyna 3,79 (3,46-19,4)
Progesteron 0,2 (do 0,2)
Test całkowity 853,46 (240,24-870,68)
Badania zrobione wczoraj
(Normy te same)
Estradiol 21
LH 13,91
FSH 8,48
Prolaktyna 16,96
Progesteron 0,4
Test całkowity 680,87
Zaznaczę ze porannego dzwona już dawno nie było... Nandro leciało ale to z dwa lata temu na poprzednik cyklu