Jestem jestem aczkolwiek spadła na mnie seria niefortunnych przypadków. Pogrzeb w Polsce czyli podróż tam o spowrotem, przeziębienie u nakmlodszej- niby nic ale noce nieprzespane. Zaległości w szkole. Na treningi chodzę regularnie. Z dietą ostatnio dużo nie zapisywałam i jechałam na pamięć ale obiecuję się wziąć za to jeszcze raz. Tak naprawdę przez ostatnie 4 dni zajęłam byle co aby się najeść. Za mało i za pusto.. no ale..
Narażone w wyglądzie nie zauważyłam znacznych zmian ale czuję się silniejsza
Trening A teraz 2 serie po 15
Przysiad z gumą
Wznosy bioder z gumą
Pompki przy ścianie
Wiosłowanie hantlami w podporze 8 kg
Wyciskanie hantli leżąc 7 kg
Plank 3 trzy razy do 1:30 min. Nawet się już nie trzęsę
B. 2 serie po 15 razy
Przysiad wyroczni - z obciążeniem 9 kg
Żabka - z gumą dalej - nie mogę znaleźć obciążników
Wyciskanie hantli leżąc 7 kg
Przyciąganie drążka - już robię po 25 kg (czy przy przyciąganiu mam się odchylać do tyłu czy siedzieć wyprostowana?)
Dead bugg (proste - za proste? Da się jakoś zmodyfikować?)
Plank boczny. Dalej dużo trudniejszy od prostego. ale już trzy razy na prostych nogach.
MySlalam żeby robić swoje i nie zawracać narazie głowy hehe. Jeszcze jeden tydzień 2 serie po 15 powtórzeń
Dzisiaj też wybieram się o 16.00 ma siłownię i ostatni raz dwie serie. Od przyszłego tygodnia 5 tydzień i będzie 3 serie znowu po 12 powtórzeń. Zastanawiam się czy już zwiększać obciążenie czy jeszcze poprzyzwyczajac organizm?