Piszę tu, bo nie mam już pomysłu co mogę zrobić więcej, aby osiągnąć zamierzony efekt, czyli spalić choć część z mojego tłuszczu na brzuchu.
Ok czyli o co tu chodzi?
Mam 33 lata, 174cm. Od kiedy pamiętam mam sporo tłuszczu na brzuchu, co potwierdza Tanita - 19%, 13kg. Sporo tłuszczu trzewnego (wartość 5 na wadze, 1 najlepiej).
Przez kilka miesięcy robiłem masę, przytyłem 4kg, do 74kg.
Przyszedł nas na rzeźbę - odpaliłem fitatu, wrzuciłem 2100kcal w nietreningowe i 2400kcal w dni treningowe. Masa leciała prawidłowo, ok 0.5kg na tydzień.
Makro - 170g białka, 70g tłuszczu, 270g węgli. Mało tłuszczu, białko min. 2g na kg, a reszta węgle.
Jeszcze kilka słów o treningu, bo to bardzo istotne. Siłowy, intensywny, 3x w tygodniu. Przed treningiem rozgrzewka i rozciąganie 10min, po treningu tabata 2x 4min i rozciąganie.
Przykład treningu poniżej
https://www.evernote.com/shard/s87/sh/ee3b603c-a0f3-473c-b452-23ea7aa47293/bf3ae09b5d46fb8b241ede15efb43d5f
Przyszedł czas na pomiar Tanita po ponad miesiącu ćwiczeń. Masa spadła mi wyłącznie z mięśni - o 3kg. Tłuszcz ciągle na poziomie 19%. Potwierdza do lustro - oczekiwałem spadku tłuszczu z brzucha, a spadło mięcho z rąk i nóg.
Co jest powodem?
- Zbyt niska podaż kalorii,
- Zbyt dużo węglowodanów?
- Za mało kardio / interwałów?
Jak spalić tłuszcz oszczędzając moje pozostałe mięśnie?
Na siłowni kilka lat, uprawiam jeszcze amatorsko akrobatykę. Nieregularnie biorę kreatynę i ostatnio zacząłem brać spalacz tłuszczu (thermospeed).
No i śpię sporo - 7-8h.
Z góry dziękuję za pomoc i porady!