Od roku chodzę na siłownię. Z 76 kg zeszłam do 57. Udało mi się zrobić niezłą rekompozycję. Później byłam na bilansie zero, waga wzrosła do 59. Zauważyłam, że dość mocno rozbudowaly mi się ramiona, bicepsy,tricepsy, klatka piersiowa całkiem nieźle moje nogi, ale pupa tylko się podniosła, nadal jest mała, plecy też bez rewalacji. Od 2 tygodni jestem na dodatnim bilansie. Ułożyłam sobie trening następująco (ćwiczenia w 3-4 seriach powtórzenia od 10-15):
- poniedziałek: pupa+nogi 6-7 ćwiczeń
- wtorek: klatka, ramiona, triceps po 2 ćwiczenia na każdą partię (boję się większego rozrostu)
- środa: brzuch- 4 ćwiczenia, łydki- 2 ćwiczenia, 20-30 minut na schodach ruchomych
- czwartek: wolne
- piątek: pupa+nogi 6-7 ćwiczeń
- sobota plecy 4-5 ćwiczeń, biceps 2 ćwiczenia
- niedziela wolne
Zależy mi na rozbudowaniu pośladków, bo mocno odstają od reszty i wyrzeźbić plecy, a resztę utrzymać na takim samym poziomie. Czy taki plan ma sens?