Mam 24 lata, 180 cm wzrostu i ważę 64 kg (+/- 0,5 kg), jestem ektomorfikiem, zero mięśni i zero tłuszczu. Dodam, że bardzo ciężko mi przytyć, choć ostatnio staram się jeść ile mogę (głównie węglowodany), prawie do zera ograniczyłem słodycze (jadłem ich bardzo dużo, tak gdzieś do listopada ubiegłego roku).
Mam też kamienie w nerkach (które zdiagnozowano właśnie w listopadzie), w związku z czym muszę uważać co jem i piję (niestety jednak nie wiem jaki rodzaj kamicy mam).
Od jakiegoś czasu stwierdziłem, że chciałbym coś zmienić w swoim wyglądzie, bo niezbyt dobrze czuję się w swoim ciele i pojawił mi się w głowie pomysł pójścia na siłownię.
I tutaj moje pytanie - czy jest sens w moim przypadku zaczynać treningi nie mając masy? Może treningi w domu na razie mi wystarczą? Co byście mi polecili?
Liczę na pomoc, ukierunkowanie, cokolwiek.
Pozdrawiam!