Czy w moim przypadku takie coś jest ok? Liczę kalorie i trzymam założoną ilość do czasu aż waga stoi i wtedy zwiększam. W 6 miesięcy wpadło już 4kg. Nie zalewam się i progres idzie. Ogólnie to 1 rok temu ćwiczyłem też i jadłem nie licząc kalorii ale dużo, czasami zważając na to co jem chociaż częściej jadłem słodycze czy ciasta niż teraz (teraz raz w tygodniu). Wtedy mnie nie zalało mnie i miałem widoczne kostki na brzuchu. Nabrałem dobrej jakości masy - około 4kg w pół roku i dobrze to wyglądało.
Teraz zwracam się o ocenę tego co jem i czy mogłoby tak być bo nie bawiłem się w jakieś specjalne diety i czy tak jedząc odpowiednio trzymając się makro i kalorii może tak być.
W tym dniu nie miałem masła i użyłem margaryny Rama ale to tylko raz. Pieczywo kupuję sprawdzone i dobrej jakości z piekarni na zakwasie robione bez zbędnych dodatków. Czasem zjem białą bułkę czy chleb.
Inne przykładowe produkty i dania jakie jem to: łosoś, kasza gryczana, ziemniaki, ser żółty, polędwica, szynka, mięso domowe pieczone w rękawie, kotlety mielone, zupy (rosół, pomidorowa itp.), czasami gofry domowe, naleśniki, wafle ryżowe, spaghetti, tosty, mleko, twarogi, omlet, jajka, smalec.
Płatków owsianych nie jem bo miałem po nich straszne gazy i je wywaliłem, zastanawiam się co za nie można dać.
Słodycze raz w tygodniu lub wcale, zero słodkich napojów.
Zmieniony przez - Hubi 7 w dniu 2020-02-13 22:06:27