Już 7 tygodni jestem na diecie od trenera personalnego. Również on dostosował mi ćwiczenia domowe. Problem w tym, że po pierwszych dwóch tygodniach było "wow" a teraz stoi w miejscu i ani centymetra, ani grama mniej. Jestem kobietą, mam 158 wzrostu, 78 kg wagi, chcę zrzucić 20kg. Wyliczyłam PPM i wynosi ponad 1400, CPM 2000. Dieta, którą zalecił trener wygląda mniej więcej tak:
Śniadanie: 250ml mleka 3,2%, owsianka 55g
Obiad: Makaron spaghetti 60g, mięso mielone 150g, (sos przygotowuję z soku pomidorowego i ziół)
Kolacja: Bułka pełnoziarnista z serem i pomidorem
Z tego, co mam napisane pod tym zestawem to śniadanie ma około 400kcal, obiad 700, kolacja 300. Mam dołożone do tego dwie przekąski (np. 4 herbatniki, jabłko, kawałek ananasa ale bardzo rzadko po nie sięgam -sam trener kazał mi odstawić jedną, żeby były efekty). Wydaje mi się, że to za mało kalorii. Do tego mam ćwiczenia 4x30sek po każdym: pajacyki, trucht w miejscu, "żabki", itp. Potem 3x30sek ćwiczenia na brzuch i 10x4 powtórzeń ćwiczeń na nogi/tyłek. Ćwiczenia mam 4 razy w tygodniu plus 3 razy spacer po 40-60min. Praca zdalna, w domu, siedzę na tyłku większość czasu.
Inny trener stwierdził, że mam hiperinsulinemię, mimo, iż badania krwi wyszły dobrze z 100%, wszystko w normie ale "mi coś nie pasuje, bo powinno być niżej". Jedyne, co mam za wysoko to kortyzol (norma do 19jednostek, ja mam 31). Trochę zaczynam wariować. Chcę schudnąć. Mam tyle motywacji, że nigdy w życiu nie miałam aż tyle ale powoli zaczynam się martwić, że serio coś jest nie tak...