Po długim deficycie, zasięgnąwszy porady tu na forum, ustawiłem zapotrzebowanie zgodnie z wytycznymi, i na keto z deficytem zrobiłem 4kg w dwa miesiące, czyli źle wyliczyłem, ktoś pomyśli? nie przekroczyłem nigdy 2400kcl, przy takiej wadze i ciężkim treningu. W tle teść leciał lekko 125mg e4d około 3 miesięcy(To nie kosmetycznie, bo zblokowało, a teść podniósł się powyżej normy, przynajmniej u mnie), nie zalało mnie..zwyczajnie zrobiłem mięcho. Wskakuje na IF i Very low caloric intake, ale i 250mg enan e5d od 5ciu tygodni(to jest ciąg), waga 85 kg, trening siłowy 5days per week! Bieg interwałowy 40minut! dwa razy w tygodniu, waga lekko się podnosi przy 700kcl do 1600kcl na dzień, w zależności od treningu. Ręce puchną, barki, klatka, zarys brzucha się robi, nogi najlepszy rozmiar od zawsze, idzie wszystko w świetnym kierunku, ale... Więcej nie jestem w stanie zjeść, bo czuję się silny, zdrowy, wytrzymałościowo jest bardzo dobrze, co najważniejsze, jest ten ogień do treningu. Jednak zastanawia mnie waga która powinna spadać, tłuszcz ucieka powoli, ale ucieka, nie mam presji. CZy może być tak, żę teść zwyczajnie sprawia cuda na tym deficycie? CZy spodziewać się lepszych efektów zwiększając kaloryczność? co będzie bardzo trudne. Nie dojadam, nie przegryzam, są dwa pełne posiłki, dwa szejki, każdego dnia soki warzywne i owocowe świeżo wyciskane, żadnej zbędnej kalorii, ćwiczę na czczo, oraz świetnie sypiam, zawsze jestem wypoczęty. Czy to możliwe, by pełna suplementacja i bardzo zdrowa żywność, przy tej kaloryczności były wystarczające by oczekiwać pozytywnych zmian? Czy jeśli nie testosteron, ten efekt by nie przyszedł? CZy może za dwa albo trzy miesiące jednak, ciało samo zacznie się domagać więcej paliwa?
Umysł...duch i ciało.