Może głodna teraz i zmęczona się nie czujesz, ale z czasem Twój organizm broniąc się przed głodówka spowolni metabolizm i uniemożliwi to Tobie dalszą redykcję. Z czasem dopiero to odczujesz. Brnąc w to dalej załamiesz go i swój system narażając się na szereg niefajnych konsekwencji które doprowadzą Cię pewniakiem nie tam gdzie chcesz. Jedząc poniżej podstawowego zapotrzebowania dostarczasz mniej kcal niż potrzebuje Twój układ hormonalny do prawidłowej pracy. A to właśnie on- hormony pomagają Tobie redukować wagę dlatego nie niszcz tego. Nie wspomnę o endokrynnych jednostkach chorobowych które mogą być tego efektem. To jak kopać fundament pod coś ale bardzo porywczo szarpiącymi ruchami chcąc nabrać za dużo na raz- głęboko wbijać łopatę i siłować się aż do złamania trzonka. Brnąc w to dalej wypadało by już kopać rękami- ale to przecież bez sensu? Nieefektywne? Wyniszczające?
Jeżeli to do Ciebie nie przemówi przytoczę pewne badanie, którego szukać już teraz mi się nie chce- zrób to samemu ewentualnie, opisując z pamięci wiele raczej jednak nie zmienię:
Grupie szczurów podawano pewną porcję kcal/dobę. Po pewnym czasie obniżono drastycznie kalorykę na jakiś okres, po czym ponownie wrócono do poziomu startowego. Okazuje się że u osobników którym najbardziej obcina się kalorykę dochodzi faktycznie do mocnej redukcji wagi- jednak ciekawa rzecz dzieje się z komórkami tłuszczowymi (adipocytami). Ich wielkość na początku badania została zmierzona (upraszczając te komórki mogą się kurczyć lub rosnąć- gdy gromadzimy balast energetyczny w postaci tłuszczu który je wypełnia).
Redukcja nastąpiła poprzez zmniejszenie objętościowe tych komórek jednak u osobników z najniższym cięciem kcal- zaobserwowano wzrost samej ich ilości. Kiedy wrócono do początkowej kaloryki szczury będące wcześniej na największym deficycie uzyskały teraz większą masę nież na starcie- mimo że spożywały tyle samo. Ich adipocyty odzyskały dawne rozmiary- jednak w tej chwili było już ich więcej. Podobne efekty uzyskuje się u ludzi- trwały efekt uzyskasz tylko ubierając małymi porcjami lecz systematycznie. To o czym piszę to właśnie efekt jojo.