Przyszłam z małym up date :)
Nie piszę, nie odzywam się jakoś, ale to nie znaczy, że odpuściłam na pierwszej prostej.
Poczatek to była dla mnie walka o przetrwanie, ciągła senność, mdłości, okropna słabość. Po 3 tyg układ nerwowy się przystosował i już jest ok. :) No i pierwsze efekty są widoczne (szczególnie siłowe) i daje to mega motywację, by nie odpuszczać i iść dalej :D
Zdj z 17 mają było na napiętych mięśniach xD 4 lipca luzem, a na drugim rotacja ramionami