mam mały problem ze zredukowaniem swojej tkanki tłuszczowej przy aktualnej masie 116kg. Jestem gościem, który mięśni ma sporo, ale mimo wszystko nałożone na to jest spora ilość tkanki tłuszczowej (lata temu chodziłem sporo na siłownię, byłem szczupły, ale wyjazdy służbowe i brak czasu i chęci tej sylwetki mnie pozbyły i przybrałem dodatkowe 30-35kg tłuszczu). Postanowiłem jednak z początkiem roku wreszcie coś z tym zrobić i wziąć się za siebie, wprowadziłem więc kilka zmian:
- brak cukru (wcześniej naprawdę mocno podjadałem słodycze)
- brak alkoholu (względem ogromnej ilości imprez i alkoholu)
- regularne 5 posiłków (wcześniej pizze, ciągłe zamawianie, niezdrowe jedzenie na porządku dziennym)
- catering na 2000 kcal (przez 3 miesiące, dieta 40% B, 40% T, 20% W), od początku czerwca zmiana na 5x2500 kcal i 2x3100 kcal (35% B, 15% T, 50% W)
- biorę spalacze na czczo oraz przed treningiem
- jeżdżę na rowerku stacjonarnym 4x w tygodniu od miesiąca po 20 minut przed pracą (6-7km)
- robię cardio 2x w tygodniu 40 minut
- trening siłowy 2-3x w tygodniu (nawet do 3h na siłowni, z lekką bieżnią przed w stylu chód pod górkę i na zakończenie albo to samo albo rowerek z 20 min)
- teść apteczny co 5 dni 250ml (standardowy)
Mimo powyższego przy wadze startowej 119kg z dniem 6 lutego, aktualnie ważę 115,8...mimo tych wszystkich zmian, które wprowadziłem w życiu, moja waga po prostu nie spada, zatrzymała się totalnie z początkiem marca i nic nie leci w dół. Siła mi rośnie b.szybko, startowałem na klatę gdzieś z 65kg na poziomej z początkiem roku na serię, teraz wezmę koło 100kg na serię, wiem że mam b.dobrą genetykę pod robienie masy i siły, ale mimo wszystko bardzo zależy mi na zrzuceniu tkanki tłuszczowej, oczywiście bez straty mięśni. Nie oczekuję szybkich zmian, te 2kg miesięcznie w zupełności by wystarczyły, gdyby tak było, ważyłbym już 108kg i byłbym super zadowolony, no ale niestety nie leci nic...Przy tej masie powinno spływać, a stoi w miejscu. Posiadam pracę biurową, mój NEAT jest zerowy, zwłaszcza po wybuchu pandemii, ale mimo wszystko zmian, które wprowadziłem jest naprawdę bardzo duża lista.
W momencie jak jadłem 2000 kcal i nic mi nie spadało, znajomy trener stwierdził, że wpadłem w adaptację metaboliczną, więc wskoczyłem na 2500kcal x5 w tygodniu i 2x 3100 kcal (system refeed 5/2) by przywrócić ciało do normalnego funkcjonowania.
Co robię źle?
tabela pomiarów - https://gyazo.com/39796e20092d03a2d1c96fa2e86a9969