Masa masa i tylko masa

Siemka
Ćwiczę już od kilku lat z przerwami większymi i mniejszymi. Zawsze miałem tendencje do żarcia typu zawsze wszędzie dużo i dobrze lecz ostatnim czasem wziąłem się mocno za trening oraz dietę (każda kaloria policzona)
Waga schodziła, mięśnie wychodziły elegancko Chociaż to trwało i było dosyć męczące po pewnym czasie a 2 tyg przerwy nie dla mnie bo tylko popuszczę pasa to przemieniam się w mega żarła jak Bruce w Hulka
Jeśli miałbym być sobą i żyć z tym w zgodzie to chce jeść dużo i w każdym możliwym momencie czyli wyjdzie tak zwana świńska masa bo trenować siłowo mam zamiar kontynuować jak najbardziej.
Dobra przechodzę do meritum bo chodzi mi o to jak u was to wygląda czy też jesteście na etapie w którym jecie tak jak wam serducho każe i nie kłócicie się że sobą robicie formę? Mimo że świńską to i tak dobrze wyglądacie i się czujecie? Jak tam macie? Może jakieś rady dla kolejnego miśka?

Era tzw „swiniomasy” już dawno przeszła do lamusa . Jeszcze na początku nowego wieku wielu bywalców siłowni kształtowało swoją sylwetkę w prostych mikrocyklach.
Najpierw była budowana masa w okresie masowym, ale w sposób maksymalny czyli nadwyżka kaloryczna była dość duża do tego ciężki trening siłowy. Nadwyżki sięgały często kilka tysięcy kcal .z perspektywy czasu była to głupota .
Budowanie masy mięśniowej jest procesem powolnym w zależności od przeprowadzonych badań można zbudować od 0,6-1kg masy mięśniowej w miesiącu, przy czy z reguły badania są przeprowadzane na osobach początkujących, czyli takich, których potencjał na początku jest większy do budowania masy mięśniowej.
U osób zaawansowanych mogą być te wartości nieco mniejsze.
Dlatego najczęściej cykl budowy kończył się powiększeniem masy mięśniowej, ale co gorsze równie dużym wzrostem masy tłuszczowej.
Przez co redukcja była długotrwała, a jak były w jej przeprowadzeniu błędy to często po niej byliśmy w punkcie wyjścia czyli na tym samym poziomie co przed rozpoczęciem cyklu masowego.
Dlatego zdecydowanie lepszym wyjściem jest trzymanie niewielkiej nadwyżki kalorycznej, nieco wolniejsze budowanie masy mięśniowej, ale bardziej jakościowej. To znaczy poziom tkanki tłuszczowej w organizmie wzrasta, ale w kontrolowany sposób, nie dopuszczamy do zbyt dużego przyrostu tkanki tłuszczowej. Jeśli do tego dochodzi obniżamy kalorykę lub przechodzimy na tzw mini cut. Jak cis robić to z głowa .

po kilkunastu latach siedzenia w jedzeniu, tabelkach, składach żywności wiem mniej więcej ile czego mam jeść i w jakim etapie się znajduję, choć na redukcji niestety apetyt dość mocno doskwiera i mimo wszystko muszę podliczać co jem, bo lubię dorzucić więcej, a to masła orzechowego zamiast 20g to 40g. Prawda jest taka, że żeby jeść na oko nie przejmować się tabelkami to trzeba najpierw trochę w nich posiedzieć i parę lat policzyć co i ile jesz

na swinio masie nieda sie fajnie wyglądać chyba ze w bluzie ;}

Nie mam takiego problemu, o którym wspominasz. Ogólnie jem dużo kalorii, z uwagi na sporą aktywność fizyczną, więc niespecjalnie mamy problem z głodem. Posiłki są obfite, a nawet w czasie redukcji tkanki tłuszczowej potrafię je tak skomponować żeby się najeść.

Jeżeli chodzi o posiłki gorszej jakości, które ogólnie nie są zalecane w zdrowej diecie, to nie mam z tym żadnego problemu. Mogłyby dla mnie nie istnieć i specjalnie bym się tym nie przejął. Lubie to co jem i staram się aby posiłki były smakowite. Poza tym mam również silną wolę, więc nie ma problemu.

Od momentu jak zacząłem powaznie traktowac to co robię nie dopuszczam do tego aby pojawiła się świnska masa ( bo po co ) zanikający kaloryfer jest znakiem że albo MC albo redu , ponadto zbyt długo trawający stan nadwyżki czy deficytu nie jest ani dobry ani zdrowy i dlatego tzreba zmieniać co kilka miesiecy.Co do jedzenia to ja mam zasade czy to na masie czy na redu że PN - PT miska 100% w weekendy 50/50% częściej 20%80 ( zdrowo )ale nigdy raczej nie przekraczam bilansu i dzięki temu forma nie cierpi zbytnio a głowa spokojna i nie mam żadnych niekontrolowanych napadów na jedzenie .

Waga 70 . wzrost 164 , Zero kaloryczne +- 2960 mase kończę maks na 3500/3600 a redukcje raczej nigdy nie schodze niżej jak +- 2300.Mam raczej dobrze ogarniętą diete i dopiero na końcu redu bywam głodny a na masie jem idealnie bez meczarni i wciskania w siebie




Zmieniony przez - monkey22 w dniu 2020-11-09 16:19:19

Zmieniony przez - monkey22 w dniu 2020-11-09 16:20:17

Można jeść dużo i dobrze i atletycznie wyglądać, tylko jeszcze trzeba ćwiczyć odpowiednio, np. 10 km dziennie pływania z doczepioną belką:




A tak poważnie:
nikt dobrze nie wygląda jak jest zalany i nie ma co się okłamywać.

Przez zalanie rozumiem fałdy tłuszczu zamiast umięśnionego brzucha i obwisłe cycuchy.

Jak ktoś ćwiczy jakiś czas raczej nie będzie tolerować takiego stanu z prostego poczucia estetyki.

Dobrze wyglądasz na zdjęciu.

Ja bym po prostu wywalił śmieciowe żarcie z diety i zamienił na ich zdrowe odpowiedniki.

Zamiast 3 kebabów dziennie - o ile tak jesz - wcinaj ich odpowiednik z bardziej kulturystycznego żarcia.


Zmieniony przez - Gats 2 w dniu 2020-11-10 18:47:54