niedawno na TVP był reportaż o gościu, który właśnie skończył 114 lat, spodobała mi się jedna jego wypowiedź, kedy spytali się go - dziadek, a dlaczego nie palisz? - bo nie mam komina w głowie
z innej beczki: u mnie w pracy robi gość, co rano wypija kawę, robi do niej dwie dolewki i wypala do tego 8 kluboszczaków, na dniówkę (8 godzin) idzie mu czasem 1,5 ramki fajek. no i do pracy jezdzi na rowerze 15km, bez zadyszki
z innej beczki: na siłowni gdzie chodzę, jest taki gość, zapalony, maniakalny trekkingowiec. tatry zna jak swoją kieszeń, uprawia triathlon, biega maratony, ostatnio był nawet na wyprawie na mont blanc. codziennie na siłowni, ćwiczy typowo
trening wydolnościowy. wdomu wstaje rano o 4, pedałuje na rowerku, robi pompki; jak pracował jako stróż w jakimś biurowcu, to z nudów biegał po schodach od parteru do ostatniego pietra. ma około 50 lat (jak mówią górscy łaziki - ma abrahama na karku), do czego zmierzam - gość pali nałogowo, zaraz po treningu zapala fajkę i mówi że to dla lepszego krążenia. kondychę ma nieprzeciętną. tak więc uważam, że to jest każdego indywidualna, jednemu palenie nie będzie przszkadzać i źle wpływać na kondycję, drugiemu na odwrót.
co do zielska, to podobno bardzo zmiękcza stawy, no i te schizy.
ja osobiście nie palę i nigdy nie paliłem nałogowo, nie lubięjak ktoś przy mnie pali, bo mi to przeszkadza i ogólnie uważam, że to zły nałóg.
Aby zrozumieć ludzi trzeba starać się usłyszeć to, czego nigdy nie mówią i być może nigdy nie powiedzieliby.