Ćwiczę co 2dni - Pon trening/wt praca/środa trening/czw praca/pt trening/ sobota praca/ Nd trening/ pon praca itd i tak w koło Macieja. To musi zostać bez zmian.
Lecę cały ten okres jednym planem i mam wrażenie że już organizm mocno się do niego dostosował będąc w ciągłym treningu, progres mam wrażenie że bardzo zwolnił, a i mimo ciężkich treningów i dawania z siebie maxa rzadko kiedy miewam zakwasy..
Trening zaczynam 20 minutową rozgrzewka.
Trening w trybie ABC
A:Przysiad 4x12
Wioslowanie hantlem/sztanga w opadzie 4x12
Wyciskanie sztangi/hantli na płaskiej 4x12
Wyciskanie hantli nad głowę 4x12
Dipy 3x12
Uginanie ramion z hantlami 3x12
Brzuch skłony na maszynie 3x20
B: Prostowanie nóg na maszynie 4x12
Sciaganie drazka szerokim nachwytem 4x12
Wyciskanie sztangi na skosie ujemnym 4x12
Wyciskanie sztangi nad głowę 4x12
Sciaganie linek wyciągu 3x12
Uginanie ramion że sztanga 3x12
Spięcia brzucha na ławeczce 3x20-30
C: Przysiad 4x12
Martwy ciąg 4x12
Wyciskanie sztangi na skosie dodatnim 4x12
Wzniosy hantli na boki 4x12
Wyciskanie sztangi francuskie 3x12
Uginanie ramion z hantlami na modlitewniku 3x12
Wzniosy nóg 3x 10-15
Przerwy 1:15-2min
Trening zajmuje mi ok 1,20h + 20min rozgrzewka.
Przyznam szczerze że na takim treningu układ nerwowy ostro siada.
Co o tym wszystkim myślicie? Wprowadzić jakieś zmiany w tym co jest czy może lepsza opcja byłaby zmiana na split?
Bo bez młota to k.... nie robota!! :D