Tak, uparłem się, że bilans energetyczny ma znaczenie w kontekście spalania/gromadzenia tłuszczu. Tak samo jak upieram się, że Ziemia nie jest płaska.
Możesz to nazywać "krucjatą przeciwko koncernom alkoholowym", ja wolę to nazywać podstawowymi prawami termodynamiki.
I zasada termodynamiki: energia nie może być tworzona z niczego, ani niszczona.
OK, załóżmy, że efekt termiczny alkoholu wynosi 20%. To oznacza, że nadal pozostaje 5,6 kcal/g. Co się stanie z tymi 5,6 kcal/g energii, skoro nie może ona być ot tak sobie zniszczona? I co się ma stać z dodatkową energią z posiłków, które są równolegle dostarczane, skoro też nie będzie ot tak sobie zniszczona? Nie sugerujesz chyba, że metabolizm podkręci aż tyle, żeby nagle spalić całą tę energię, takie podniesienie BMR byłoby bez wątpienia zabójcze (są pewne nielegalne spalacze, które podnoszą BMR w mniejszym stopniu niż sugerowany, a ich nadużycie często kończy się tragicznie).