im więcej czytam tym mniej wiem, zatem postanowiłam prosić o pomoc/radę.
Mam 36 lat i w czerwcu według wskaźnika BMI zaczynałam z otyłością drugiego stopnia.
W przeciągu dwóch miesięcy udało mi się stracić nie tylko 60 dni, ale i 11kg. Pierwsze półtorej miesiąca samą dietą, od początku sierpnia włączyłam ruch. Są to zajęcia fitness, aqua fitness oraz joga i stretching.
Jeszcze długa droga przede mną, wiem że na początku idzie szybko, głownie z wody, a później bywa różnie.
Poza nadwagą jestem osobą zdrową, nie mam żadnych chorób współistniejących, nie piję kawy.
Ze względu na stara kontuję kostki i śródstopia oraz wagę nie mogę (jeszcze?) biegać, unikam również jeszcze mocno intensywnych zajęć gdzie jest dużo podskoków. Dodatkowo zajęcia kardio, w których jest bardzo wysokie tętno bardzo mnie demotywują.
Pomyślałam o spalaczach,ale jedni odradzają, inni polecają.
Nie liczę na to, że to magicznie pomoże mi zrzucić kolejne 20kg, ale może będzie pomocne jako motywator, że nie będę się tak zniechęcać.
Co uważacie?
1) Warto inwestować? Jeśli tak to w czym wybierać?
2) Czy jako osoba niepijąca kawy mogę się uzależnić od ich pobudzającego działania? Będzie problem kiedy przestanę je brać?
3) Jak się je dawkuje? Zwykle na zajęcia chodzę w godzinach popołudniowych i wieczornych.