Mam 16 lat, ok. 165 cm wzrostu i ważę 50~ kg.
W tygodniu jestem dość aktywna (ok. 15 tyś kroków), do tego mam zamiar ostro pilnować treningów siłowych (minimum 3-4 razy w tygodniu; w tym ćwiczenia z wolnym ciężarem, RDL, hip thrusty itp.)
Moja historia rozpoczęła się od ok. marca, kiedy postanowiłam zredukować wagę. Jadłam 1600~ kcal. Aktualnie bliżej mi do utrzymania, gdyż dosłownie nie mogę wytrzymać z głodu (jem ok. 1800/900 kcal.) Liczę każde makro (ok. 200~g węgli, ok. 120~g białka, ok. 40~g tłuszczów). Staram się trzymać michę i nie pamiętam nawet kiedy zdarzyło mi się zjeść coś niezdrowego (mam na myśli słodycze, fast food'y itp.). Bazuję raczej na naturalnym jedzeniu (owsianki; czasem wpadnie budyń bez cukru, wafle ryżowe, obowiązkowa micha warzyw, chude mięso, później jakieś domowe, zdrowe wypieki; np. placki z płatków owsianych i skyru). Często zdarza mi się zjadać różnego typu jogurty, puddingi, serki białkowe (wszystko oczywiście wersji light). Ostatnio mam słabość do batonów proteinowych z dobrej kalorii.
Mimo tego widzę u siebie dużą ilość tkanki tłuszczowej, szczególnie w okolicy całego brzucha, ,,boczków'' oraz pleców (dolne partie).
Co robić w tej sytuacji?