Mniej więcej tydzień od tamtej wizyty popęd zaczął lekko wracać, pojawił się lekki poranny wzwód, ale był niepełny i miękki. Następne kilka dni później wszystko wróciło do normy - mega silny popęd seksualny i twarde erekcje, dużo energii życiowej, dobry nastrój, wszystko jak dawniej . Ale te szczęście nie trwało długo i dwa tygodnie później problem się powtórzył, z dnia na dzień libido i erekcje słabły aż w końcu znów byłem całkowitym impotentem. Jednocześnie cała moja energia i nastrój to była tragedia (tym momencie nie miałem żadnego stresu który mógłby to spowodować, byłem na wakacjach, dobrze się wysypiałem i odżywiałem i w przeciągu 2-3 dni taka gwałtowna zmiana). Jakiś tydzień później ponownie wszystko wróciło z dnia na dzień!! A nic w tym momencie się w moim życiu nie wydarzyło, żadnych zmian w diecie, śnie, itp. I znów nie cieszyłem się długo bo po kolejnym tygodniu znów zostałem impotentem.... Po raz trzeci! Wtedy już się wkurzyłem i postanowiłem trochę poczytać na necie co może być przyczyną i coś mi przyszło do głowy żeby zbadać sobie testosteron i prolaktynę. Następnego dnia rano poszedłem do laboratorium (tego dnia libido znowu zaczęło lekko wracać), i oto wyniki:
Testosteron całkowity: 596 ng/dl (norma 260-1000ng/dl)
Testosteron wolny: 24,31 pg/ml (norm nie znam bo pani za ladą nie mogła znaleźć moich badań i tylko mi z systemu podała wynik, a online nie dało się sprawdzić akurat wolnego testa, wynik miałem dopiero około 10 dni po badaniu)
Prolaktyna: 13,5 ng/ml (norma 4-15ng/ml)
Kilka dni po badaniu znowu cała potencja, libido, energia życiowa wróciła i tym razem przez dłuższy czas było w porządku. Aż do października. Sytuacja z impotencją się powtórzyła, ale tym razem nie wróciło to aż do teraz, z tym że w listopadzie się pogorszyło i teraz czuję się jak zombie bez jaj, energia słaba, libido całkowicie zerowe, erekcji brak, tych porannych też, zero motywacji, ogólnie czuję się jak wrak.
Wczoraj ponownie zbadałem sobie testosteron (tym razem bez wolnego żeby nie przepłacić) i estradiol, wyniki następujące:
Testosteron całkowity: 355 ng/l (norma 260-1000ng/l)
Estradiol: 27,1 pg/ml (brak podanych norm w badaniu, w internecie podają 11,2-50,4 pg/ml)
Jak widać w przeciągu tego czasu testosteron sporo mi spadł (pewnie dlatego lekki trądzik który kiedyś miałem zniknął mi do zera). Byłem jeszcze u psychologa i wykluczył tło psychologiczne. (Tym bardziej że rok temu nawet przy mega silnym stresie potrafiłem mieć wzwód i popęd! , a teraz przy spokojnym i bezstresowym życiu klapa) Więc gdzie szukać przyczyny? Wie ktoś może dlaczego w wieku 18 lat mam takie akcje?? Powinienem zrobić jeszcze jakieś badania?
Mam już umówioną wizytę u endokrynologa ale dopiero na koniec stycznia, więc dlatego tutaj napisałem, bo może ktoś akurat coś pomoże...
Jeszcze zaznaczę - NIE oglądam porno, w życiu może tylko kilka razy obejrzałem, nie masturbuję się teraz od miesiąca praktycznie w ogóle bo nie mam kompletnie chęci (a jeszcze rok temu musiałem sobie ulżyć minimum raz dziennie bo 2 dni to bym nie wytrzymał, taki silny popęd miałem), dziewczyny kompletnie przestały mnie podniecać. Czy mogę jakoś sobie pomóc jeszcze przed wizytą u lekarza? Bo ten problem jest mega uciążliwy.
Będę bardzo wdzięczny za wszelką pomoc!!! Pozdrawiam.