Po 6 latach regularnych treningów Crossfit chcę przejść na typowy trening kulturystyczny. O ile uwielbiam Crossfit jako formę aktywności to moje ciało mówi że ma dość (ciągłe bóle stawów, kontuzje).
Od 3 miesięcy trenuję według następującego planu:
1 dzień:
Klatka
Wyciskanie na płaskiej 5 serii po 8 ruchów
Wyciskanie na skosie dodatnim 5 serii po 8 ruchów
Krzyżowanie linek na wyciągu 5 serii po 12-14 ruchów
Biceps
Uginanie przedramion ze sztangielkami stojąc, chwyt młotkowy (naprzemiennie) 5 serii po 8 ruchów
Uginanie przedramion ze sztangielkami stojąc, podchwytem (naprzemiennie) 5 serii po 8 ruchów
Uginanie przedramion stojąc na wyciągu, podchwytem 5 serii po 8 ruchów
2 dzień:
Plecy
Podciąganie nachwytem 5 serii po 8 ruchów
Wiosłowanie sztangą nachwytem 5 serii po 8 ruchów
Przyciąganie klamer siedząc, chwyt wąski 5 serii po 8 ruchów
Triceps
Dipy na poręczach 5 serii po 8 ruchów
Prostowanie przedramion na wyciągu 5 serii po 8 ruchów
Prostowanie przedramion na wyciągu, chwyt młotkowy, linka 5 serii po 8 ruchów
3 dzień:
Barki
Wyciskanie żołnierskie 5 serii po 8 ruchów
Unoszenie sztangielek 5 serii po 8 ruchów
Arnoldki 5 serii po 8 ruchów
Odwodzenie linki na wyciągu 5 serii po 12-15 ruchów
Brzuch
Allahy 30 + 30s hollow hose 4 serie
4 dzień:
Nogi
Back squat 5 serii po 8 ruchów
Prostowanie nóg na maszynie 5 serii po 8 ruchów
Uginanie nóg na maszynie 5 serii po 8 ruchów
Pytanie:
Pierwsze pytanie ogólne- czy to jest OK? Nie za dużo, nie za mało? Obecnie co trening progresuje na zmianę: ciężarem, ilością ruchów w serii albo zmianą długości przerwy pomiędzy seriami.
Dzień nóg: Ostatnio zmieniłem go na:
Back squat 5 serii po 8 ruchów
Martwy ciąg 5 serii po 8 ruchów
Wykroki 5 serii po 8 ruchów
Następnego dnia byłem mocno zajechany. Ale nie mam pomysłu gdzie indziej „wcisnąć” martwy ciąg a nie chce z niego rezygnować.
Prośba o ogólne rzucenie okiem i podpowiedzi co do planu.